Rektor krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych,
Dorota Segda
, podjęła decyzję o
zlikwidowaniu tzw. "fuksówki"
. To krytykowany od lat
zwyczaj
praktykowany w środowisku, porównywany do
wojskowej "fali"
.
Przez pierwsze tygodnie roku akademickiego studenci pierwszego roku poddawani są różnego rodzaju praktykom, które często
ośmieszają ich, czy męczą fizycznie
.
Jak podaje serwis dotychczas wśród "zabaw fuksówkowych" było np. usługiwanie studentom starszych roczników,
noszenie na szyi tabliczek z obraźliwymi napisami czy udawanie masturbacji
.
Rektor krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych, Dorota Segda, wydała oświadczenie, w którym przekazała, że jest przeciwna takim praktykom:
"Proszę, wyrzućcie to słowo z głów. Ono przechodzi do przeszłości. [...] "Fuksówka" jest ostatnim reliktem czasów, w których można było bezkarnie wykorzystywać swoją "pozycję" po to, żeby "tresować", a często nawet "upokarzać" młodszych kolegów.
Nazywanie tego zjawiska tradycją jest nieporozumieniem.
"Fala" w wojsku to tradycja czy przestępstwo?
Moje osobiste wspomnienia z pierwszego roku studiów związane z tym procederem są traumatyczne. A znam wiele gorszych przypadków niż mój..." - napisała Segda w oświadczeniu.
"Przyjmowanie kolegów na studia, a potem do teatru powinno być opieką; okazywaną przyjaźnią, serdecznością, pomocą i otaczaniem ciepłem. I niech to od dziś stanie się naszą najlepszą TRADYCJĄ" - dodała.
Oświadczenie Doroty Segdy udostępniło w internecie wiele osób.
Robert Drobniuch, dyrektor Teatru Lalki i Aktora w Kielcach
, dawniej student krakowskiej Akademii pochwalił decyzję rektor uczelni:
"Mnie też to cieszy. Brawo.
Wytrzymałem trzy dni jako fuks i podziękowałem"
- napisał w sieci Drobniuch.
Maciej Konopiński, aktor Teatru Wybrzeże w rozmowie z serwisem WP przyznał, że ""fuksówka" to pozostałość po komunie":
-
To fala, która decyduje, jak młodzi mają się zachowywać
, jak wypełniać polecenia starszych - powiedział Konopiński.
- Teoretycznie to dotyczy np. wspólnych zajęć, ćwiczenia etiud i scen. A więc jest tu uzasadnienie, że robimy to, by się aktorsko rozwijać, uczyć się pracy w grupie. W praktyce młody musi zaakceptować rzeczy, które do niczego aktorowi nie są potrzebne.
Picie wódki z talerza łyżką jakby to była zupa czy golenie dziewczynom głowy na zero
. W skrócie uczniowie poddają się eksperymentowi Philipa Zimbardo - podziałowi na więźniów i strażników - ze wszystkimi przynależnymi mu elementami - dodał.
Decyzję Doroty Segdy pochwalił także
Jacek Poniedziałek
a także
reżyser Jakub Skrzywanek
, absolwent krakowskiej Akademii:
-
Tego typu praktyki powinny zniknąć już dawno ze wszystkich szkół i instytucji.
A właściwie nie powinny się w ogóle pojawić w cywilizowanym kraju. Przecież to były zwyczaje o charakterze mafijnym, przestępczym, więziennym. A my mamy być artystkami i artystami, a nie kryminalistami - komentuje w rozmowie z WP Jacek Poniedziałek.
-
"Fuksówka" to była inicjacja w brutalności
. Niewiele osób jest w stanie to wytrzymać bez daleko idących konsekwencji. Sam doświadczyłem licznych upokorzeń, a nawet stosowania siły. Czasem to było katowanie fizyczne i psychiczne w celu podbudowania ego starszych kolegów. Było to przerażające, bardzo smutne, bardzo ponure. Przykład? Jeden ze starszych studentów kazał mi iść na czworakach pod gabinet rektora i szczekać - dodaje.
- Decyzję Rektor Segdy o zakazaniu "fuksówki" uważam za kluczową, choć też bardzo niepopularną w kręgach studentów. Tak dzieje się zazwyczaj, kiedy ktoś próbuje zanegować sens nawet bardzo szkodliwej w swoich konsekwencjach "tradycji", stąd mój duży podziw dla Pani Rektor. Prawda jest jednak taka, że często mimo jak najlepszych chęci ze strony studentów, mieliśmy do czynienia z przyzwoleniem na utrwalanie systemowej przemocy i hierarchicznych podziałów już od pierwszych dni bycia członkiem Akademii - mówi z kolei WP Jakub Skrzywanek.
-
Ten proces nie mógł pełnić roli "integracyjnej", jeśli w konsekwencji kilkutygodniowych, bardzo wycieńczających psychicznie i fizycznie zadań
, które przechodziła tylko część studentów, a reszta do końca życia otrzymywała miano tak zwanego "siura" (sam byłem kilkukrotnie świadkiem używania tego określania wobec już zawodowych aktorów, członków zespołów teatralnych). Uważam, że między innymi ta "tradycja" miała ogromne skutki w późniejszych relacjach, jakie panowały choćby w teatrach. Skoro od pierwszych dni szkoły akceptowaliśmy przemoc, to potem zgadzaliśmy się na nią dalej. Myślę, że decyzja o zakazaniu "fuksówki" to fundamentalna zmiana, która może też mieć niebywały wpływ na to, jak będzie wyglądać za kilka lat nasze środowisko, gdzie wreszcie będziemy czuli na przemoc, która wciąż spotyka zbyt wielu naszych kolegów i koleżanek.
Mam nadzieję, że to początek końca tego typu zachowań i w szkole i instytucjach!
- dodaje.