Argentyna
znajduje się obecnie w
głębokim kryzysie gospodarczym
. Inflacja w 2023 roku przekroczyła ponad 200 procent. Argentyński Uniwersytet Katolicki szacuje, że w styczniu 57 procent mieszkańców kraju żyło poniżej granicy ubóstwa.
Pomóc miała terapia szokowa zapowiadana przez nowego prezydenta Argentyny
Javiera Milei
. Budzi ona wiele kontrowersji, ponieważ w swoich postulatach głosił dolaryzację argentyńskiej gospodarki, zlikwidowanie Banku Centralnego oraz legalizację handlu organami.
Zmiany wprowadzane przez Milei
pogorszyły sytuację finansową wielu argentyńskich rodzin
, ponieważ obcina on państwowe dotacje i prowadzi politykę zaciskania pasa. W grudniu nastąpił rekordowy spadek realnych płac w sektorze prywatnym - z miesiąca na miesiąc o 11 procent - po uwzględnieniu 25-procentowej inflacji. Był to największy spadek od co najmniej 29 lat. Do tego ceny żywności wciąż rosną. Nie pomaga także
sytuacja pogodowa
.
Gwałtowne burze wyrządziły w ubiegłym tygodniu szczególnie duże zniszczenia na obszarze tzw. zielonego pasa La Platy, skąd pochodzi znaczna część warzyw spożywanych. Okazuje się, że w niektórych częściach Buenos Aires
ceny sałaty wahają się obecnie od 4 tys. do 6 tys. pesos za kilogram
. Z kolei w bogatej części miasta, w dzielnicy Recoleta osiągają nawet 10 tys. pesos za kilogram. W przeliczeniu na złotówki sałata kosztuje w Buenos Aires od 18,50 do nawet 46,50 zł za kilogram.
Jej cena jest także porównywalna do asado -
żeber wołowych
, które są w Argentynie bardzo popularnym przysmakiem. Kilogram tego mięsa kosztuje około 6 tys. pesos za kilogram, czyli około 28 złotych.