Media w ostatnich dniach informowały o
kolejnych przypadkach zarażeń koronawirusem wśród listonoszów
, m.in. w Krakowie, Białobrzegach czy Świdniku. Kwarantannie poddawane są placówki pocztowe, a sanepid kontaktuje się z osobami, które mogły mieć kontakt z zarażonymi.
W rozmowach z lokalnymi mediami listonosze zauważają, że
brakuje im środków ochrony osobistej.
- Listonosz nie ma obowiązku roznoszenia poczty w maseczce czy jednorazowych rękawiczkach, robi to dla własnego bezpieczeństwa - mówi jeden z nich w rozmowie z serwisem portalrzeszowski.info.
-
Poczta Polska dała nam maskę bawełnianą wielokrotnego użytku, jedną sztukę,
a codziennie zaś listonosz dostaje jedną parę rękawiczek, zazwyczaj są to małe rozmiary na duże męskie dłonie. Rękawice te po chwili użytkowania rozrywają się i listonosz zostaje bez żadnych. Samego płynu antybakteryjnego do dezynfekcji również brakuje - dodaje.
Poczta twierdzi natomiast, że
każdy listonosz otrzymał środki ochrony bądź fundusze, aby je kupić
.
"Poczta Polska dokłada wszelkich starań, aby zapewnić bezpieczeństwo swoim pracownikom. W pierwszej kolejności płyny do dezynfekcji otrzymali listonosze oraz pracownicy mający bezpośredni kontakt z klientami. Dotychczas do pracowników trafiło ponad 280 tys. podręcznych buteleczek z płynem dezynfekcyjnym i kilkanaście tysięcy litrów tego płynu w baniakach o wyższej pojemności. Pracownicy otrzymali już łącznie ponad 1,6 mln par rękawiczek i ponad 250 tys. maseczek" - przekazała
Justyna Siwek,
rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
Listonosze przyznają też, że
w perspektywie głosowania korespondencyjnego atmosfera jest napięta
. Jak pisze
Newsweek
, Poczta Polska
ma za mało pracowników, aby obsłużyć takie przedsięwzięcie
. Konieczne będzie prawdopodobnie tymczasowe zatrudnienie dodatkowych listonoszy.
- Do roznoszenia pakietów do głosowania trzeba byłoby zatrudnić dodatkowe osoby, za dodatkowe wynagrodzenie, bo listonoszy jest za mało, żeby temu podołać - mówi Newsweekowi pracowik Poczty Polskiej.
Według informacji
Rzeczpospolitej
Poczta ma ok. 25 tysięcy listonoszy, jednak spora część z uwagi na epidemię jest na zwolnieniach lub kwarantannach. Do dyspozycji ma pozostawać
15 tysięcy listonoszy
.
Póki co instytucja nie chce komentować procesu organizacji wyborów.
"Poczta Polska jest częścią strategicznej infrastruktury państwa polskiego, której zadaniem jest zapewnienie obsługi obywateli oraz władz państwowych nawet w najtrudniejszych warunkach. Jako wyznaczony operator pocztowy jesteśmy zobowiązani do realizacji zadań, jakie wynikają z ustaw (…). Do tej pory, zgodnie z obowiązującymi przepisami, Poczta Polska m.in. obsługiwała wyborców niepełnosprawnych. Natomiast Poczta Polska
nigdy nie komentowała prac legislacyjnych ani sporów politycznych
" - przekazało biuro prasowe
Newsweekowi.
Związki zawodowe alarmują natomiast, że
listonosze boją się o swoje zdrowie.
- Jeśli dojdzie do głosowania korespondencyjnego, listonosze będą musieli wręczyć nam karty do głosowania, a potem je odebrać. - Sytuacja wśród listonoszy jest napięta - mówił niedawno
Piotr Saugut, szef związku NSZZ Listonoszy Poczty Polskiej
. w rozmowie z Money.pl.
- Jeśli miałoby to być za pomocą poleconych, to to przedsięwzięcie jest nie do zrealizowania. Już mamy sygnały, że jeśli listonosze mają nosić karty do osób chorych i w kwarantannie, to jest bardzo prawdopodobieństwo, że spora ich część pójdzie na chorobowe.
Podobnego zdanian jest
Bogumił Nowicki, szef pocztowej Solidarności
. Jego zdaniem przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego bez potężnego dofinansowania PP przez państwo jest nierealne.
-
Od półtora roku walczymy o podwyżki. Bezskutecznie. To nie zachęca do wykonywania niebezpiecznych zdań
- mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą.