Napięcie w konflikcie pomiędzy
Rosją a Ukrainą
narasta. Obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie mieli w sobotę odnotować blisko 2
tysiące naruszeń zawieszenia broni
na wschodzie Ukrainy.
Według najnowszych informacji przekazanych przez Stany Zjednoczone, wzdłuż granicy z Ukrainą stacjonuje obecnie
od 169 000 do 190 000 żołnierzy rosyjskich
- w Rosji, na terenie Białorusi, a także na terenie separatystycznego Donbasu.
Wczoraj prezydent Ukrainy podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa stwierdził, że jego kraj jest "tarczą" chroniącą Europę przed Rosją, w związku z czym zasługuje na silniejsze międzynarodowe wsparcie.
- Tą tarczą Ukraina jest od ośmiu lat. Od ośmiu lat Ukraina powstrzymuje jedną z najsilniejszych armii świata - podkreślał Zełenski,
- Mamy nadzieję, że nikt nie myśli o Ukrainie jako wygodnym buforze między krajami Zachodu a Rosją.
Ukraińcy będą bronili swojej ziemi zarówno ze wsparciem naszych partnerów, jak i bez niego
- podkreślił.
Oprócz tego prezydent Ukrainy wezwał Władimira Putina do spotkania:
- Nie wiem, jakie zamiary ma prezydent Władimir Putin, dlatego proponuję, żeby doszło do spotkania między nami. Jesteśmy gotowi do współpracy z Rosją na każdej platformie - zaznaczył.
Głos podczas konferencji zabrał także premier
Mateusz Morawiecki
. Stwierdził, że Rosja prowadzi politykę, która ma na celu przywrócenie wpływów w obszarze państw postsowieckich:
- Moskwa usilnie próbuje odzyskać wpływy w postsowieckich państwach. Kolejnym krokiem jest podporządkowanie sobie Ukrainy, głównie z powodu jej rosnącego potencjału. (...) Celem Rosji jest utworzenie strefy buforowej w Europie Środkowej i nadanie krajom na wschodniej flance NATO statusu członka drugiej kategorii Rosja obecnie realizuje to poprzez szantaż gazowy i militarny - zaznaczył.
- Wszystkie państwa suwerenne są sobie równe, niezależnie od tego, czy są silniejsze, czy słabsze pod względem ekonomicznym lub militarnym. Gdyby było inaczej, mielibyśmy do czynienia z prawem dżungli i tyranią silnych - dodał.
Premier dodał także, że
zabiegi dyplomatyczne
mogą nie przynieść skutków, a ci, którzy tak uważają, nie znają Władimira Putina:
-
Niektórzy w to jeszcze wierzą, ale oni nie znają Rosji.
My znamy Władimira Putina, dlatego w listopadzie ubiegłego roku mówiłem przywódcom Unii Europejskiej o mocnych sankcjach dla Rosji, które muszą zostać wprowadzone - stwierdził.
- Jesteśmy gotowi do przekazania broni służącej do obrony miast, ludzi i miejsc, w których się znajdują przed agresją wojska rosyjskiego - dodał.
Jednocześnie, wczoraj Ministerstwo Spraw Zagranicznych w komunikacie
odradziło podróży do południowo-wschodniej Ukrainy.
W pozostałej części Ukrainy resort spraw zagranicznych odradza podróże, które nie są konieczne.
"Obywatele polscy, którzy przebywają na tych obszarach Ukrainy, powinni je opuścić" - przekazano w komunikacie.
Udział w konferencji w Monachium wziął także premier Wielkiej Brytanii
Boris Johnson
. Po zakończeniu spotkania polityk rozmawiał z dziennikarzami BBC. Stwierdził, że według informacji wywiadowczych Rosja planuje największą wojnę w Europie od 1945 roku:
- Wszystko wskazuje na to, że plan już w pewnym sensie się rozpoczął. Dowody sugerują, że, pod względem skali,
Rosja planuje największą wojnę w Europie od 1945 roku
- powiedział.
- Rosja może wejść na Ukrainę z kilku stron, także przez Białoruś, a celem może być otoczenie Kijowa - dodał.