fot. X / East News
W miniony weekend przez
Warszawę
przeszedł
marsz poparcia dla Palestyńczyków
pod hasłem Solidarni z Palestyną. Podczas niego doszło jednak do
antysemickiego incydentu
. Jedna z kobiet uczestniczących w demonstracji przyniosła ze sobą transparent wzywający do
"oczyszczenia świata z Izraela
". Okazało się, że to
studiująca na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym
Norweżka Marie Andersen.
Jej transparent został skrytykowany między innymi przez ambasadora Izraela i prezydenta Andrzeja Dudę.
Do sytuacji odniosła się także uczelnia, która zapowiedziała, że
wyciągnie konsekwencje wobec studentki
. Serwis i.pl skontaktował się z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym. Jak przekazała rzeczniczka, studentka będzie musiała wytłumaczyć się ze swojego zachowania przed
dziekanem
. Sprawą zajmuje się też
policja:
- Studentka w dniu dzisiejszym ma stawić się u dziekana w celu złożenia wyjaśnień. Uczelnia traktuje sprawę poważnie i priorytetowo, podejmuje działania wewnętrzne. Niezależnie od tego policja prowadzi swoje postępowanie. My współpracujemy z organami ścigania i jesteśmy do ich dyspozycji - poinformowała rzeczniczka uniwersytetu.
- Materiały sprawy zostały odesłane do Prokuratury Rejonowej, a ta ma je odesłać do Prokuratury Okręgowej celem podjęcia decyzji o kwalifikacji karno-prawnej czynu - przekazał serwisowi Oficer Prasowy Komendanta Rejonowego Policji Warszawa I.