fot. Mapy Google @Piotr Górecki / X @PR24_pl
Wczoraj w
Szczecinie
, przed jedną firm sprowadzających nawozy z Rosji,
protestowało kilkuset związkowców z Zakładów Chemicznych "Police"
. Domagają się oni
zamknięcia granic UE dla nawozów ze Wschodu
m.in. z Rosji i zatrzymania redukcji zatrudnienia w zakładzie.
- Nasze główne postulaty to
obrona miejsc pracy
i powstrzymanie importu zza wschodniej granicy, z Rosji i Białorusi, ponieważ te nawozy są wytwarzane po niższych kosztach. My za gaz płacimy więcej, surowce do produkcji sprowadzamy z zagranicy i nie jesteśmy w stanie z nimi konkurować. Mimo że restrukturyzujemy zakłady, zmniejszamy liczbę pracowników, to na razie nie przynosi spodziewanych efektów - powiedział przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego, Grupa Azoty Z.Ch. Police Arkadiusz Poborski.
W południe w miejscu protestu zebrało się około
500 protestujących
. Uczestniczyli w nim także pracownicy Grupy Azoty z Tarnowa, Puław, Kędzierzyna-Koźla. Byli manifestanci w kamizelkach z napisami "Elektrownia Dolna Odra" i "Enea". Na transparentach, z którymi przyszli, można było przeczytać hasła: "Polski chleb z polskiego zboża. Polskie zboże z polskich nawozów", "Żądamy zamknięcia granic dla nawozów z Rosji i Białorusi", "Nawóz rosyjski sprowadzacie i nam pracę zabieracie". "Jedna trzecia mocznika w UE pochodzi z Rosji".
- Jeżeli nasz rząd i UE nie wprowadzą ceł na nawozy zza wschodniej granicy, ciężko będzie, żeby firmy nawozowe przetrwały na rynku. Jeżeli nie przetrwają i znikną, to dopiero wtedy Wschód, Rosja czy Białoruś, narzucą swoje ceny i wtedy się zdziwimy - stwierdził Poborski.
Protestujący poinformowali, że
petycję ze swoimi postulatami przekażą premierowi Donaldowi Tuskowi
. Związkowcy zwrócili uwagę, że Grupa Azoty jest największym producentem nawozów, chemikaliów, tworzyw sztucznych i bieli tytanowej w Polsce i zatrudnia ok. 15 tys. pracowników. Tylko w zakładzie w Policach pracuje ok. 3,2 tys. Dodali, że import nawozów ze Wschodu wpływa na bezpieczeństwo żywnościowe Polski:
- Tylko w tym roku nastąpił wzrost importu do Polski z Rosji i Białorusi o 60 procent. Przez ostatnie dwa lata import mocznika wzrósł o 250 procent. Rosja posiadająca ponad 30 fabryk nawozowych i bardzo tani gaz wykorzystuje tę sytuację do zniszczenia przemysłu nawozowego, rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościowego w Polsce - przekazał Andrzej Malicki, przewodniczący "Solidarności" w Z.Ch. Police.
Oprócz tego przedstawiono także statystyki, wedle których dwa lata temu produkty z Rosji i Białorusi stanowiły "37 procent nawozów w Polsce". W roku 2023 roku import sięgnął 42 procent, zaś w tym roku ma on być na poziomie 67 procent.
Do tego problemem jest redukcja etatów. Związkowcy podali, że w całej Grupie Azoty zatrudnienie zostało zmniejszone o 700 etatów, a "spodziewane jest zmniejszenie zatrudnienia o 2 tysiące ludzi".