fot. East News
W marcu sąd w Nowym Jorku uznał, że
Harvey Weinstein
dopuścił się napaści seksualnej na asystentkę produkcji
Mimi Haley
i gwałtu trzeciego stopnia na aktorce
Jessice Mann
w 2013 roku. Producent filmowy, którego o molestowanie oskarżyło w sumie ponad 80 kobiet, został skazany na 23 lata więzienia.
Wciąż trwa jednak postępowanie w sprawie
ugody
, którą Weinstein chce podpisać z innymi oskarżającymi go kobietami. Wczoraj sąd federalny odrzucił propozycję ugody na łączną kwotę
46,8 mln dolarów
. Uznano, że niektóre z punktów ugody są wręcz
"nieprzyjemne i przykre" dla ofiar Weinsteina
.
Sędzia
Alvin Hellerstein
skrytykował propozycję Weinsteina, stwierdzając, że stwarza ona złudzenie, jakoby każda ofiara powinna zostać potraktowana tak samo, tymczasem
"każdy przypadek był zupełnie inny"
. W jego ocenie sprawy są tak różne, że nie powinny być w ogóle rozpatrywane jako powództwo zbiorowe.
Weinstein chciał również, aby tzw.
special master
(w amerykańskim prawie to pomocnik mianowany przez sąd) oceniał roszczenia kobiet i nadawał im konkretną wartość pieniążną. Sędzia uznał, że to
niedopuszczalne
i każda z ofiar powinna zostać wysłuchana bezpośrednio w sądzie.
-
Nie ma mowy, żebym zatwierdził ugodę w tym kształcie
- podkreślił Hellerstein.
- Od ponad półtora roku mówimy, że warunki ugody były niesprawiedliwe i nigdy nie powinny być nakładane na osoby, które przeżyły napaść seksualną. Byliśmy zaskoczeni, że prokurator generalny w Nowym Jorku nie uznał tego faktu, ale cieszymy się, że sędzia szybko odrzucił jednostronną propozycję - mówił z kolei po wczorajszym wyroku adwokat
Douglas Widgor
reprezentujący poszkodowane kobiety.
Według założeń kwota ugody obejmowała zarówno odszkodowania dla ofiar, które zdecydowały się na powództwo zbiorowe (ok.
19 mln dolarów
), jak i dla osób wnoszących powództwo indywidualne (5,4 mln dolarów). Pozostała kwota miałaby trafić do prawników Weinsteina oraz zostać przeznaczona na spłatę roszczeń związanych z bankructwem Weinstein Co.
Nad ugodą, która jednocześnie umożliwiałaby wypłatę odszkodowań, jak i rozwiązywała spory między Weinsteinem a różnymi towarzystwami ubezpieczeniowymi, pracowało
kilkudziesięciu prawników przez ponad 18 miesięcy
. Zdaniem ekspertów, wyrok sądu pozostawia jednak im małe pole działania i wątpliwe jest, aby wypracowana ugoda nawet po zmianach znów trafiła do sądu. Prawdopodobnie cały proces przygotowywania ugody trzeba będzie rozpocząć od nowa.