W czerwcu 2020 roku w Sulmierzycach w województwie wielkopolskim pięcioro uczniów z różnych szkół ponadpodstawowych spotkało się na imprezie z okazji rozpoczęcia wakacji. W pewnym momencie
pijani nastolatkowie przynieśli baner wyborczy Andrzeja Dudy i zaczęli krzyczeć "je*ać Dudę".
Jeden z nich nożyczkami
pociął wizerunek prezydenta, a inny wyjął zapalniczkę i zaproponował: "Chodźcie go spalić".
Wydarzenie zostało uwiecznione na nagraniu. Teraz
trzech uczniów stanęło przed Sądem Okręgowym
w Kaliszu za znieważenie Prezydenta RP
- chłopcy nie przyznali się do winy.
Prokurator
Marta Talarczyk-Biela
oskarżyła Makarego M., Wojciecha R. i Mikołaja S. o to, że "działając wspólnie i w porozumieniu w miejscu publicznym, okazując rażące lekceważenie porządku prawnego,
znieważyli Prezydenta RP Andrzeja Dudę w ten sposób, że wykrzykiwali słowa wulgarne
i uznane powszechnie za obelżywe". Oskarżonym grozi do 3 lat więzienia.
Jak się okazało, na imprezie obecny był
syn radnej z powiatu krotoszyńskiego z ramienia PiS
, który opowiedział matce o całym zdarzeniu. Kobieta poinformowała swoich kolegów z klubu PiS oraz policję. Uzasadniała w sądzie, że byli rozliczani z banerów, a przecież jeden z nich zniknął.
- Mama wypytywała mnie o to, bo dowiedziała się od kogoś o zdarzeniu – tłumaczył się.
Adwokat
Tomasz Kowalski
wyjaśniał Polskiej Agencji Prasowej, że
w przypadku tak młodych ludzi ciężko mówić tu o chęci celowej obrazy prezydenta
, a całą sytuację można nazwać naiwną zabawą.
- Tutaj nie ma odpowiedniej formy zamiaru, która jest niezbędna do przypisania zamiaru sprawstwa, czyli chęci obrażenia prezydenta - oświadczył adwokat.