W sobotę w Hong Kongu odbyły się kolejne
masowe protesty
. Po kilku dniach spokojnych demonstracji, wczoraj znów doszło do
zamieszek
. Do największych starć doszło w dzielnicy Kowloon, gdzie policja użyła gazu łzawiącego i pałek.
Służby tłumaczą, że akcja była przede wszystkim
odpowiedzią na blokady dróg.
Podkreślano też, że demonstranci celowali w funkcjonariuszy wskaźnikami laserowymi.
W niektórych miejscach protestujący przewracali
"inteligentne latarnie" wyposażone w systemy rozpoznawania twarzy.
Rząd twierdzi, że umieszczona w nich technologia zbiera tylko informacje o ruchu, pogodzie i jakości powietrza. Demonstranci są jednak przekonani, że w latarniach umieszczono
wysokiej jakości kamery
, które
przekazują obraz do oprogramowania rozpoznającego twarze
.
Jedna z grup protestujących do obalenia latarni użyła piły elektrycznej i lin. Podczas akcji osłaniali się parasolami, żeby ich nie rozpoznano.
- Nie chcemy być monitorowani;
chcemy praw człowieka
. Może mieszkańcy Chin to akceptują, ale mieszkańcy Hongkongu nie - powiedział reporterowi
The New York Times
24-letni Calvin, jeden z protestujących.