W środę
Rzeczpospolita
opublikowała tekst autorstwa
Jacka Kurskiego
, byłego prezeza TVP a obecnie polskiego przedstawiciela w Radzie Dyrektorów Banku Światowego. Publikacja wywołała burzliwą
dyskusję
w mediach społecznościowych, a w odpowiedzi redakcja
Rzeczpospolitej
wydała dwa oświadczenia w sprawie. Naczelny dziennika zapewnia, że - wbrew komentarzom na Twitterze - Kurski
nie został publicystą
Rzeczpospolitej
, a jego publikacja była "jednorazowa".
Jacek Kurski zniknął z mediów na początku grudnia, w ostatnim tweecie informując o przyjęciu stanowiska
przedstawiciela Polski w Radzie Dyrektorów Wykonawczych Banku Światowego
.
W środę
Rzeczpospolita
opublikowała jego tekst pt.
Wiosenne spotkania w cieniu wojny
będący
analizą polityki Banku Światowego
w obliczu wojny w Ukrainie. Omawia m.in. pomoc Zachodu dla Ukrainy, analizując, jak rosyjska inwazja wymusiła zmiany w światowych instytucjach finansowych.
Publikacja tekstu Kurskiego została odebrana jako jego
powrót do mediów
. Szybko pojawiły się krytyczne komentarze, sugerujące, że
Rzeczpospolita
"zatrudniła" Kurskiego jako publicystę. Sprawę komentowali przede wszystkim dziennikarze.
"Uważam, że publikowanie analitycznych produkcji Jacka Kurskiego w demokratycznych mediach, jest po ludzku nieprzyzwoite" - napisał Bartosz Wieliński z
Gazety Wyborczej
.
"Tymczasem felietonistą
Rzeczpospolitej
zostaje Jacek Kurski.
Piękne uhonorowanie Pana Prezesa za wiele lat dzielnej i brutalnej walki na rzecz jedynie słusznej Partii
. Szczerze współczuję dziennikarzom Rz. Bez dwóch zdań, w mediach robi się coraz bardziej nieciekawie" - skomentował z kolei Janusz Schwertner z Onetu.
Głos w sprawie postanowiła zabrać więc redakcja
Rzeczpospolitej
. Przed tekstem Kurskiego pojawił się krótki
wstęp
autorstwa naczelnego dziennika
Bogusława Chraboty
.
"Zapewne dziwicie się Państwo obecnością tego autora na naszych łamach. Zanim więc zapytacie, dlaczego go publikujemy, wyjaśniam. Po pierwsze, z ciekawości. Bo
wielu z nas może ciekawić, co były prezes TVP ma do powiedzenia w swojej nowej roli
. Po drugie, dlatego że nasi czytelnicy i polska opinia publiczna
mają prawo poznać poglądy publicystyczne Jacka Kurskiego
. Po trzecie, dlatego że
Rzeczpospolita
, czym się chwalimy, jest
jedynym w kraju forum wymiany poglądów
pomiędzy stronami politycznego sporu. I na koniec, bo tekst polskiego przedstawiciela w Radzie Dyrektorów Banku Światowego spełnia kryteria publikowalności na naszych łamach" - czytamy.
"Opublikowanie tego tekstu w niczym
nie zmienia naszego zdani
a o osobistej odpowiedzialności autora za długoletnie dewastowanie polskiej telewizji publicznej i atmosferę politycznego hejtu" - dodał Chrabota.
Po południu pojawiło się kolejne
oświadczenie
Chraboty, w którym wyjaśnia, że
Jacek Kurski nie został publicystą
Rzeczpospolitej
.
"
Rzeczpospolita
jest miejscem debaty otwartej na wszystkie merytoryczne głosy, dlatego zdecydowała się na publikację. (...) To nie my skierowaliśmy Jacka Kurskiego do Banku Światowego, zajmowanie przez niego tego stanowiska jest jednak faktem. Dlatego uznaliśmy, że mamy prawo przedstawić jego głos w związku ze sprawowaną obecnie funkcją" - napisano.
Chrabota udzielił też komentarza Wirtualnym Mediom. Wyjaśnia w nim, że
Jacek Kurski sam zgłosił się do
Rzeczpospolitej
i zaproponował publikację tekstu. Podkreśla też, że jest ona "jednorazowa".
- Aktualny, bo dotyczy finansów dla Ukrainy z Banku Światowego i ekonomiczny. Zastrzegłem, że tekst ma być wolny od polskiej polityki i stricte merytoryczny. Taki właśnie jest - mówi Chrabota.
- Wolność słowa polega między innymi na tym, by dać szansę wypowiedzi wszystkim stronom.
Rzeczpospolita
taką możliwość daje – ten tekst w żaden sposób nie odnosi się do wewnętrznego sporu politycznego. Zapraszam do polemiki - dodaje.