Posłanka Razem chce ograniczenia prędkości na autostradach, żeby samochody mniej paliły i "nie karmiły Putina"

Politycy

proponują, aby

czyli do takiej, jaka obowiązuje na drogach szybkiego ruchu. Zdaniem posłank

, która promuje pomysł hasłem

 pozwoliłoby to ograniczyć zużycie paliwa. 

"Musimy oszczędzać surowce i paliwo

. Nie chcemy finansować w ten sposób zbrodni na Ukraińcach i imperialnej rosyjskiej polityki" - napisała Matysiak w mediach społecznościowych.

Politycy partii dodają, że wojna w Ukrainie i konieczność uniezależnienia się od rosyjskich surowców to tylko jeden z powodów, dla których warto wprowadzić ograniczenie prędkości do 120 km/h. 

- Transport drogowy dzisiaj to około 20 proc. emisji gazów cieplarnianych. Trudno będzie nam wytłumaczyć przyszłym pokoleniom, dlaczego tych emisji nie chcieliśmy ograniczać, bo nam się spieszyło - mówił wczoraj w Sejmie

.

Według wyliczeń Międzynarodowej Agencji Energetycznej, które przytacza Gazeta.pl, "ograniczenie prędkości o 10 km/h mniej przyniesie realne oszczędności w postaci ok.

". Poza tym, gdyby ograniczyć prędkość tirów o 10 km/h, można by zaoszczędzić kolejne 140 tys. baryłek dziennie.

W połowie kwietnia Partia Razem hasłem "Nie karm Putina" promowała postulat

.  

- Nasz postulat jest prosty: apelujemy do rządu o dopłaty do biletów miejskich w aglomeracjach. Musimy zachęcić ludzi do tego, żeby przesiedli się do autobusów. I właśnie dlatego bilety powinny być za darmo. Nie możemy zapominać, że poza wojną w Ukrainie i sankcjami wobec rosyjskiego reżimu mamy też kryzys klimatyczny. Żeby skłonić ludzi do przesiadania się z prywatnych aut w tramwaje czy autobusy, państwo musi stworzyć ku temu odpowiednie warunki. To obowiązek państwa, bo mniejsze zużycie paliwa to dzisiaj polska racja stanu - mówiła wówczas Paulina Matysiak.