Logo
  • DONALD
  • POLITYCY PIS KRADLI Z PCK NIE TYLKO ODZIEŻ, ALE I JEDZENIE

Politycy PiS kradli z PCK nie tylko odzież, ale i jedzenie

20.02.2019, 11:35
Dwa lata temu
Gazeta Wyborcza
po raz pierwszy napisała o tak zwanej
"aferze PCK"
. Z dolnośląskiego
oddziału PCK, którym kierowali politycy PiS, zniknęła odzież, wrzucana do stojących na ulicy pojemników.
Według ustaleń śledczych,
grupa pracowników PCK pod przywództwem byłego radnego PiS Jerzego G. kradła odzież z pojemników i sprzedawała w zaprzyjaźnionych secondhandach i hurtowniach.
 Pieniądze ze sprzedaży zatrzymywała dla siebie.
Dolnośląskim oddziałem PCK kierował wówczas były radny sejmiku wojewódzkiego Rafał Holanowski. Zastępcą był poseł Piotr Babiarz, a dyrektorem, wcześniej wspomniany radny sejmiku Jerzy G.
Jerzy G. jest podejrzewany przez prokuraturę
o wyprowadzenie z Czerwonego Krzyża 1,2 mln zł.
Wyborcza
informowała, że część pieniędzy, które zostały wyprowadzone z PCK przez Jerzego G.
została wpłacona na rzecz kampanii wyborczej obecnej minister edukacji Anny Zalewskiej,
której bliskim współpracownikiem był Jerzy G. Według gazety fundusze miały być też przekazane
Łukaszowi Apołenisowi asystentowi Anny Zalewskiej i posłowi Piotrowi Babiarzowi.
W sprawę zamieszana jest także fundacja Supra, którą w 2011 roku założył Holanowski. W radzie fundacji zasiada
siostra Holanowskiego Anna Szorec
,
była radna Wrocławia z ramienia PiS.
Z ustaleń śledczych wynika, że ona również była zamieszana w handel kradzioną odzieżą.
W latach 2014-16 na jej konto z tego tytułu miało wpłynąć od 1,5 do 2 mln zł.
Wyborcza
informuje dziś, że wątek kradzieży ubrań nie jest jedynym.
W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że z oddziału PCK oprócz odzieży w tym okresie zniknęło również 46 ton żywności, która została przekazana PCK.
- Prowadzone śledztwo obejmuje gospodarowanie żywnością - powiedziała
Wyborczej
rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus.
Jeden z zeznających w śledztwie byłych pracowników PCK powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że sprawa może mieć związek z kampanią wyborczą:
-
Część z przekazywanej nam żywności była kierowana do rozdawania wśród ludności w czasie ostatniej kampanii wyborczej do Sejmu.
We wskazywanych przez Jerzego G. konkretnych okręgach wyborczych rozdawane były paczki żywnościowe, a osobno – duże ilości jabłek. Na pewno wożone były w rejon Trzebnicy i Milicza i tam rozdawane wśród mieszkańców.
Przed wyborami w 2015 roku
rozdawaniem 20 ton jabłek i paczek żywnościowych
w Trzebnicy i Milczu chwalił się poseł PiS
Piotr Babiarz
- wicedyrektor dolnośląskiego PCK.
Jak donosi Wyborcza, w rozliczeniu kosztów kampanii, które poseł Babiarz przedstawił w Państwowej Komisji Wyborczej, w
idnieje faktura za zakup jedynie 26 kg tych owoców. Na kwotę 46,68 zł.
Babiarz przed "aferą PCK" był szefem wrocławskich struktur PiS. Z 2018 roku zrezygnował z bycia członkiem PiS, uzasadniając swoją decyzję "wykorzystywaniem jego nazwiska w kontekście afery PCK". 
Zapytany przez
Wyborczą
o sprawę, odpowiedział esemesem:
- W czasie kampanii rozdawałem jabłka zakupione od trzebnickiego sadownika. Są na to stosowne papiery. Poza kampanią, przy moim wsparciu, kilka gmin (bezpośrednio lub przez lokalne NGO-sy) też otrzymało jabłka. Zawsze prawidłowość dostawy i ich rozdział były potwierdzane przez pracowników Wojewódzkiej Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA