Od 9 sierpnia, kiedy odbyły się wybory prezydenckie, Białorusini wychodzą na ulice, by zaprotestować przeciw fałszerstwom Łukaszenki i brutalności milicji.
Nic nie wskazuje na to, by demonstracje miały ustać. Wydaje się też, że obywatele Białorusi przestali bać się reżimu.
Sam Łukaszenka zaczyna chyba rozumieć, że ma do czynienia z niespotykanym dotąd oporem, którego łatwo nie zdławi.
Swoje demonstracje zaczęli organizować też studenci.
1 września rozpoczął się na Białorusi rok akademicki.
Największe protesty trwają dziś w
Mińsku
. Tłumy młodych Białorusinów wyszły na ulice stolicy.
Oczywiście dochodzi też do aresztowań:
I tak dramatycznych scen:
Grupa studentów w pewnym momencie przerwała jeden z milicyjnych kordonów:
Co ciekawe, wygląda na to, że Łukaszenka nie chce drażnić studentów. To właśnie studenci mieli ogromy wpływ na Pomarańczową Rewolucję i przewrót na Ukrainie: