fot. East News
Karina Bosak już wkrótce zostanie posłanką z ramienia Konfederacji. Żona Krzysztofa Bosaka zdobyła ponad dwa razy więcej głosów niż Janusz Korwin-Mikke. Co więcej, polityk został zawieszony w prawach członka ugrupowania oraz wyrzucono go z Rady Liderów.
- Poszło o jego działalność w ostatnich tygodniach kampanii, która w ocenie wielu wpłynęła znacząco na obniżenie wyników i niewprowadzenie tylu posłów, ilu chcielibyśmy mieć w Sejmie jako Konfederacja - wyjaśniła Karina w
Porannej rozmowie
w RMF FM,
Zdaniem Bosak jego wypowiedzi pod koniec kampanii były "
zupełnie niepotrzebne
i niedotyczące tematów debaty publicznej".
- To były swobodne dywagacje prezesa Korwin-Mikkego, który jest znany ze swoich skrajnych i pod włos sformułowań - stwierdziła.
Nowa posłanka jest przekonana, że jej
zwycięstwo nie jest związane z jej nazwiskiem
.
- Nazwisko na pewno zrobiło swoje, ale jest to od jakiegoś czasu też moje nazwisko. Jest to bardzo duży kredyt zaufania od wielu wyborców. Nie dałam się poznać nowym wyborcom tak, jakbym chciała, ale wielu znało mnie wcześniej. To mój okręg, tam mieszkam. Nie spodziewałam się takiego wyniku i jestem bardzo wdzięczna za ten kredyt zaufania - oceniła.
Po opublikowaniu wyników wyborów Korwin-Mikke stwierdził, że zwycięstwo Bosak to dowód na to, że "kobiety nie powinny mieć prawa głosu".
- Niech pan sobie przejrzy wyniki w Stanach Zjednoczonych, jakie byłyby wyniki, gdyby głosowali tylko mężczyźni, a jakie, gdyby tylko kobiety. Trump by wygrał bardzo wysoko, gdyby głosowali mężczyźni. Gdyby głosowały kobiety, to w żadnym stanie by nie wygrał Trump - powiedział w rozmowie z
Super Expressem
.
Jednak Karina uważa, że polityk sam jest sobie winien.
- Może mieć
pretensje sam do siebie
. Ja już dawno powiedziałam, że jego tego typu wypowiedzi nie traktuję poważnie. Oczywiście ma autorytet historyczny środowiska, nie można mu tego odmówić. Jednak co do jego słów, które rzuca w sposób przemyślany, ale zupełnie niepotrzebny i absurdalny, to wątpię, żeby ktoś traktował go poważnie - przyznała.