W środę Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich poinformowało, że rzecznik
Marcin Wiącek zajął się sprawą wykorzystywania "znanej osoby przez tzw. patostreamerów"
. Chodzi oczywiście o byłego kandydata na prezydenta Białegostoku
Krzysztofa Kononowicza
, który ostatnio wystąpił w jednym z odcinków programu
Sprawa dla reportera
jako pokrzywdzony.
W programie przedstawiono dwa obozy, które są skonfliktowane. Jedna z grup
filmuje jego poczynania niemal 24 godziny na dobę i regularnie publikuje nagrania
na kanale Mleczny Człowiek w serwisie YouTube. Warto dodać, że kanał subskrybowany jest przez ponad 137 tys. użytkowników i ma on ponad 79 mln odsłon. Bez wątpienia statystyki te generują
spore zarobki
.
Z kolei druga strona konfliktu oskarża twórców kanału o to, że
wykorzystują Kononowicza, zarabiają na nim
. Co więcej, mieli się także przyczynić do jego problemów zdrowotnych. Według relacji tej strony Kononowicz jest zaniedbany i żyje w skrajnie złych warunkach.
Szerzej o sprawie pisaliśmy tutaj:
Jak donosi
Gazeta Wyborcza
, RPO "podjął tę sprawę z urzędu" i i
nterweniował już w KRRiT, Urzędzie Ochrony Danych Osobowych oraz Prokuraturze Rejonowej w Białymstoku
.
"Z analizy materiałów mediów wynika, że w mieszkaniu i na posesji tej osoby znajdują się kamery z nagrywaniem dźwięku. Wykorzystywane są one do transmisji internetowej życia tej osoby i współlokatorów. Treści nagrań często mają
charakter wulgarny, przemocowy, a przede wszystkim uwłaczający godności tej osoby
. Nagrania są udostępniane na znanym kanale i w portalach społecznościowych zarządzanych przez osobę prywatną. Według mediów w niecałe dwa lata było 77 mln wyświetleń, a wykorzystujący nagrania zarabiają na tym.
Osoba, której nagrania dotyczą, nie jest świadoma sytuacji, w jakiej się znajduje.
Media podkreślają jej zależność od zarządzających kanałem i portalami społecznościowymi oraz nieświadomość zysków uzyskiwanych przez udostępniających jej wizerunek (osoby o ograniczonej poczytalności)" - czytamy w komunikacie Biura RPO.
Zdaniem Wiącka, "opisywana sprawa budzi zastrzeżenia, przede wszystkim z punktu widzenia art. 30 Konstytucji RP: przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela”. W komunikacie zaznaczono, że sprawę tę należy również postrzegać z perspektywy poszanowania prawa do ochrony życia prywatnego (art. 47 Konstytucji) i prawa do ochrony danych osobowych (art. 51 Konstytucji).
"Analizując sprawę z punktu widzenia poszanowania prawa do ochrony danych osobowych i prawa do prywatności, a także poszanowania godności człowieka, Rzecznik powziął poważne wątpliwości co do zgodności z prawem upublicznienia wizerunku osoby, o której mowa. Wydaje się wątpliwe, aby skuteczną podstawą przetwarzania danych osobowych w opisanym przypadku mogła być zgoda tej osoby" - czytamy.
RPO zwrócił się więc do prezesa UODO Jana Nowaka o "wszczęcie postępowania administracyjnego w przedmiocie naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych odnośnie do przetwarzania danych dotyczących osoby, o której mowa" oraz do KRRiT, ponieważ odcinek z Kononowiczem mógł naruszać art. 18 ust. 1 ustawy z 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji, zgodnie z którą "audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym".
Z kolei Prokuratura Rejonowa zajmie się sprawą pod kątem naruszania dóbr osobistych osób występujących w publikowanych nagraniach oraz zagrożenia dobrom ogólnospołecznym.
"Wówczas zastosowanie znajdują przepisy prawa karnego, przewidujące odpowiedzialność za czyny zabronione, wielu czynom realizowanym w ramach patostreamów przypisać można bowiem charakter chuligański" - zaznaczono w komunikacie.