W sierpniu tego roku na antenie TVN24
Władysław Frasyniuk
odniósł się do sytuacji, która miała wówczas miejsce
na granicy polsko-białoruskiej.
Były opozycjonista stwierdził, że postawa żołnierzy i straży granicznej w Usnarzu Górnym pokazuje mechanizm psychiczny ujawniający ich słabość. Nazwał przy tym
żołnierzy "watahą psów" i "śmieciami".
- Słabość powoduje agresję, to jest taka pusta demonstracja siły dla ludzi słabych. Szczerze powiedziawszy, to jest pewnego rodzaju zagrożenie, bo tłum tchórzy jest potwornie niebezpieczny - zadepcze każdego na swojej drodze - stwierdził.
- Patrzę też z niepokojem na tę arogancję, chamstwo, prostactwo. Szczerze mówiąc, słowo żołnierz jest upokarzające dla tych wszystkich, którzy byli na misjach polskich poza granicami, bo ja mam wrażenie, że to jest wataha. Wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi. Tak nie postępują żołnierze. Śmieci po prostu. To nie są ludzkie zachowania - trzeba to mówić wprost. To antypolskie zachowanie. Ci żołnierze nie służą państwu polskiemu, przeciwnie - plują na te wszystkie wartości, o które walczyli pewnie ich rodzice albo dziadkowie - dodał.
W związku z krytycznymi komentarzami redakcja TVN24 wydała wówczas specjalne oświadczenie, w którym
wyraziła "ubolewanie, że zabrakło stanowczej
, krytycznej wobec używanych zwrotów,
reakcji ze strony prowadzącego program Grzegorza Kajdanowicza
:
Wydaniu
Faktów po Faktach
przyjrzała się
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji
, do której wpłynęło
26 skarg w tej sprawie
. Pozytywnie oceniła ona usunięcie ze swoich platform internetowych przez TVN24 wypowiedzi Władysława Frasyniuka. Dodała jednak, że brak reakcji dziennikarza prowadzącego rozmowę był niewłaściwy:
"Widzowie nie powinni utożsamiać poglądów gościa ze stanowiskiem dziennikarza reprezentującego redakcję, zatem obowiązkiem prowadzącego jest odpowiednie moderowanie toczącej się dyskusji poprzez jednoczesne odnoszenie się do treści przekazywanych
podczas jej trwania, a także czuwanie nad jej poziomem merytorycznym oraz etycznym" - uznała KRRiT.
"
Zabrakło przede wszystkim
- co wykazała przeprowadzona analiza - stosownej
reakcji i komentarza redaktora prowadzącego rozmowę Grzegorza Kajdanowicza
. Rolą dziennikarza prowadzącego audycję jest reagowanie na słowa zaproszonych gości, w szczególności w sytuacjach, gdy zachodzi uzasadnione przypuszczenie, że wypowiedź rozmówcy może wykraczać poza standardy obowiązujące w pracy dziennikarskiej czy może naruszać obowiązujące prawo" - dodała.