Wczoraj pisaliśmy o tym, że
30 redakcji z całego świata
ujawniło wyniki wspólnego
dziennikarskiego śledztwa
dotyczącego córki byłego prezydenta Angoli, Jose Eduarda dos Santosa. Wszystko wskazuje na to, że
Isabel dos Santos, nazywana "najbogatszą kobietą Afryki" przez lata systematycznie okradała Angolę
i bogaciła się kosztem jednego z najbiedniejszych państw świata.
Isabel dos Santos przez kilkanaście lat stała się właścicielką wielu nieruchomości i firm.
Ma udziały w bankach, koncernach paliwowych, sieciach supermarketów i spółkach obracających diamentami. Ma też wycenianą na 50 mln euro posiadłość w Monako, jacht warty 30 mln euro, nieruchomości w Portugalii i Dubaju oraz kilka posiadłości w Londynie.
W 2016 roku prezydent dos Santos postawił Isabel na czele państwowego koncernu naftowego Sonangol, została ona zwolniona ze stanowiska, gdy władzę w kraju przejął Joao Lourenço i rozpoczął walkę z korupcją.
Ostatniego dnia pracy Isabel przetransferowała 58 mln dolarów z konta Sonagolu do firmy konsultingowej z Dubaju należącej do jej przyjaciela.
Jako pokrycie firma wystawiła 50 faktur dla oddziału Sonangol w Londynie.
Isabel dos Santos zostały już w ostatnich latach postawione zarzuty korupcyjne w Angoli, jednak córka byłego prezydenta od kilku lat mieszka w Wielkiej Brytanii. Kilka tygodni temu wszczęto wobec niej postępowanie kryminalne.
Miliarderka
broni się teraz i zaprzecza wszystkim oskarżeniom.
Opublikowała wpisy na Twitterze, w których twierdzi, że stała się
"ofiarą nagonki politycznej".
Twierdzi, że wszystkie
pieniądze, które "zarobiła", pochodzą z jej pracy, a ona sama również tworzy miejsca pracy: