
Fot.: East News / Fot.: Muzeum "Pamięć i Tożsamość" w Toruniu - Facebook
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wezwało
Tadeusza Rydzyka
do tego, aby zwrócił
210 milinów złotych
lub przekazał państwu prywatną działkę, na której mieści się
Muzeum Pamięć i Tożsamość
. Inwestycja była wybudowana za państwowe pieniądze, przyznane
Fundacji Lux Veritatis
jeszcze za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Po zeszłorocznych wyborach parlamentarnych sprawą pieniędzy przekazywanych przez lata Rydzykowi zajęła się prokuratura. Do działań przystąpili również pracownicy
Najwyższej Izby Kontroli
, których celem było sprawdzenie, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień przez szefa MKiDN, kiedy doszło do zawarcia umowy na utworzenie Muzeum Pamięć i Tożsamość.
Dofinansowanie przyznane Fundacji Lux Veritatis przed laty wyniosło ponad
180 milionów złotych
, przy wkładzie własnym wynoszącym 90 milionów złotych. Teraz ministerstwo żąda od Rydzyka zwrotu aż 210 milionów złotych. Instytucja duchownego przez osiem lat rządów PiS miała jednak otrzymać z publicznej kasy więcej niż
400 milionów złotych
.
-
Chcemy, aby fundacja albo zwróciła Skarbowi Państwa poniesione nakłady
, czyli ponad 210 milionów złotych, albo oddała nieruchomości, na których stoi muzeum, żeby skarb państwa był zabezpieczony - powiedział wiceminister resortu Maciej Wróbel.
Co istotne, umowa z Fundacją Lux Veritatis została zerwana przez ministerstwo jeszcze w ubiegłym roku. Audyt przeprowadzony na zlecenie resortu wykazał, że mogło dojść do
sprzeniewierzenia środków publicznych
, bo muzeum powstało na prywatnej działce. Wykazano również
nieprawidłowości przy przygotowywaniu wystaw
.
- Przy dokonywaniu zakupów artefaktów nie brali udziału muzealnicy, tylko projektanci wystawy, którzy swoich zakupów dokonywali między innymi na eBay-u czy Allegro - uzasadnił Wróbel.
Sytuacja, w której znalazł się Rydzyk, szybko obiegła internet i wzbudziła zainteresowanie Polaków. Politycy śledzący tę sprawę twierdzą, że ówczesny minister kultury
Piotr Gliński
powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za podpisanie umowy z duchownym.
-
Minister Gliński powinien odpowiedzieć za to, że podpisał umowę, która tak naprawdę nigdy nie powinna się wydarzyć
. I odpowiedzialność ministra Glińskiego tutaj, oczywiście, jest - wskazuje Joanna Scheuring-Wielgus z Nowej Lewicy.
- Ojciec Rydzyk był wspierany przez PiS dlatego, że popierał Prawo i Sprawiedliwość w swoich komercyjnych mediach, i
teraz trzeba te pieniądze po prostu oddać
- skomentował Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej. - Jarosław Kaczyński miał z nim układ polityczny i za to mu płacił, ale to trzeba płacić swoimi pieniędzmi, a nie pieniędzmi publicznymi - dodał polityk.
Do żądań ze strony ministerstwa odniosła się już Fundacja Lux Veritatis. W opublikowanym oświadczeniu można przeczytać, że "w imię politycznego interesu władza pogłębia tak zwaną wojnę polsko-polską, nawet kosztem marnotrawstwa środków publicznych wydanych do tej pory na utworzenie państwowego Muzeum". Posty w tej sprawie były już publikowane wcześniej.
Komunikat ten wskazuje na brak zgody Rydzyka wobec działań resortu. Mimo tego wiceminister kultury wskazał, że sprawa może trafić do sądu, jeżeli duchowny nie będzie skłonny zastosować się do wezwania do zapłaty.
- Jeżeli nie będzie woli z tej drugiej strony, aby się porozumieć, oczywiście, sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Będziemy dążyć do unieważnienia tej umowy - zapowiedział Maciej Wróbel.