Maja Staśko alarmuje: do sklepów trafiły alkohole wyglądające jak musy dla dzieci

Jakiś czas temu w polskich sklepach pojawiły się

wyglądające jak popularne owocowe musy dla dzieci. Wywołało to wiele komentarzy zwłaszcza wśród aktywistów walczących z nadmiernym spożyciem i reklamowaniem alkoholu, takich jak Jan Śpiewak. Teraz uwagę na problem zwróciła

, która dodatkowo alarmuje, że wódki w tubce robi

, co owocowe musy dla dzieci. 

Tubki z wódką pod marką

pojawiły się w sklepach i marketach w wakacje. W ofercie znajdują się m.in. owocowe likiery o zawartości alkoholu 15%, mocniejsze, blisko 30-procentowe nalewki oraz czysta, 40-procentowa wódka. Sama marka promuje się jako "prawdziwy buntownik w świecie alkoholi". 

"Nasz nieszablonowy design z charakterystyczną małpką voodoo na opakowaniu odzwierciedla naszą filozofię - bawimy się konwencjami i nie boimy się eksperymentować. W Voodoo Monkey każdy szczegół ma swoje znaczenie - od unikalnych smaków po opakowanie. Stojąc na przecięciu sztuki, designu i innowacji w branży alkoholowej, Voodoo Monkey to synonim najlepszej jakości, kreatywności i odwagi" - czytamy na stronie internetowej marki. 

"Misją Voodoo Monkey jest

. Naszym celem jest dostarczanie Wam najlepszych smaków, mnóstwa okazji do uśmiechu i radości, dzięki nieszablonowemu designowi i prawdziwej eksplozji smaków.

Jesteśmy tutaj, aby dodać szczyptę magii i sprawić, że każde spotkanie z przyjaciółmi, rodziną i każdy dzień będą wyjątkowe". 

Uwagę na wódki w tubkach zwróciła właśnie

, alarmując m.in., że w marketach ustawiane są one w kartonach po musach owocowych dla dzieci marki Tymbark. W komentarzach pod jej postami wiele osób przyznaje, że

, co więcej, nawet dzieci widząc podczas zakupów z rodzicami tubki wyglądające jak te od musów, również po nie sięgało. Komentujący krytykowali zarówno ekspozycję produktu, jak i sam pomysł stworzenia wódki w tubkach w kolorowych, zachęcających opakowaniach. 

Ponadto okazało się, że za marką Voodoo Monkey stoi spółka

, która

pod marką Owolovo. 

"Alkohol w tubkach, który ma sprawiać, że "każdy dzień będzie wyjątkowy" to produkt tej samej spółki, która odpowiada za musy Ovolowo, te zaś reklamują się jako zdrowe musy dla dzieci i młodzieży. Skandal. Jak tu wyglądał proces decyzyjny? "Robimy musy, które są bardzo popularne i stanowią rozpoznawalną markę wśród dzieci i młodzieży, zróbmy podobne opakowania z alkoholem, zachęcajmy do spożywania każdego dnia i przy każdej okazji, będzie się sprzedawać!".

” - pisze Maja Staśko. 

"W rozpijaniu Polaków nie ma nic innowacyjnego. To, co robią producenci tej marki,

To nie jest żadna rozrywka ani sztuka - to wesoła, manipulacyjna reklama mocnego narkotyku, który zabija tysiące ludzi i doprowadza całe rodziny do ruiny. Obrzydliwe" - komentuje. 

Aktywistka odkryła, że marka powołała nawet swoją

 "Owolovo dzieciom".

"Powstała nawet fundacja "OWOLOVO dzieciom" - jeszcze nic nie ogłosiła. Czy w Fundacji będzie pomoc dla dzieci, których rodzice spożywają nadmiernie dużo alkoholu przez komunikaty jak ten wypuszczony przez ich spółkę, w którym alkohol ma towarzyszyć każdego dnia?" - pisze.