Wydaje mi się, że w sytuacji
Olgi Tokarczuk
i nie tylko jej, bo
Stasiuka
i kilku innych fetowanych w świecie polskich pisarzy, którzy spluwają na wszystko co polskie, jest podobny do układu Doktora Faustusa. Oto przychodzi duch w postaci leciwego pana
Sorosa
i załatwia szczeble kariery.