W obliczu wojny mieszkańcy Ukrainy próbują w każdy możliwy sposób wspierać swoje władze i żołnierzy. W różnych zakładach produkcyjnych, szczególnie na zachodzie kraju, powstają prowizoryczne fabryki broni, np. w podlwowskim browarze wykonywane są koktajle Mołotowa, firma tworząca wieże telefonii komórkowej zaczęła natomiast produkować pułapki na czołgi.
Szczególnie istotna jest opieka medyczna.
Profesor Miron Urgin
-chirurg szczękowo-twarzowy ze Lwowa, pomaga ukraińskim żołnierzom od ośmiu lat. Zaczął w 2014 roku, gdy zaczęła się wojna w Donbasie. Jeździ na front i operuje w
mobilnej sali operacyjnej
, która powstała w przerobionej ciężarówce, wcześniej będącej wozem telewizyjnym.
- Mam dwa takie samochody. Duży, telewizyjny samochód to
Słoń
. Mniejszy to ambulans i nazywam go Słonikiem. To moje miejsce pracy - mówi.
W rozmowie z PAP tłumaczy, że "
najwięcej ran jest teraz w okolicach twarzy,
ponieważ przy współczesnej wojnie się nie strzela, tylko zrzuca bomby. Dlatego najbardziej zagrożone są ręce, nogi i twarz".
Jak dodaje, w swojej lwowskiej klinice na co dzień zajmował się głównie pacjentami onkologicznymi i dziećmi.
- Ale kiedy zaczęła się wojna, to
zajmujemy się również wojną
. Swój pierwszy wojenny zabieg operacyjny wykonałem na
Majdanie
. Teraz opiekujemy się rannymi żołnierzami ze zbombardowanego poligonu w Jaworowie, którzy przebywają na oddziale ratunkowym i w Szpitalu Wojskowym we Lwowie - mówi.
W swojej klinice zorganizował teraz
centrum pomocy humanitarnej
. Skupia się przede wszystkim na gromadzeniu środków medycznych.
- Znam i rozumiem kwestie logistyczne, zapotrzebowanie lekarzy pod kątem środków medycznych i operacyjnych, dlatego udzielając pomocy rannym, skupiliśmy się na kwestiach szczękowo–twarzowych i pod tym kątem prowadzimy ten magazyn środków medycznych.