Jak wynika z badań regularnie przeprowadzanych przez
Krajowy Instytut Polityki Przestrzennej i Mieszkalnictwa
, aż połowa Polaków ma problemy z
komfortowym dojazdem do miasta
. Chodzi przede wszystkim o mieszkańców
Miejskich Obszarów Funkcjonalnych
czyli aglomeracji, którzy codziennie dojeżdżają do pracy.
MOF to konstrukcje istotne przy
rozdzielaniu funduszy unijnych
, które przeznaczane są na
integrację ośrodków miejskich
z okolicznymi gminami w ramach aglomeracji. O tej integracji w zakresie transportu publicznego decydują trzy główne czynniki:
dostępność przystanków, częstość kursów i "integracja taryfowa"
.
Ostatni raport dotyczący polskich miast wykazał, że
niewielki procent Polaków mieszka w "akceptowalnej" odległości od najbliższego przystanku
. KIPPiM za taką uznaje
640 m
do przystanku autobusowego lub tramwajowego i
960 m
dla przystanku kolejowego.
obserwatorium.miasta.pl
Średnia odległość od przystanku wynosi natomiast
2 kilometry
. W najlepszej sytuacji są mieszkańcy MOF
konurbacji górnośląskiej, Poznania i Warszawy
, z których ponad 60% mieszka w “akceptowalnym” zasięgu przystanku. Najgorzej jest w obszarze
Zielonej Góry
. Tam taki dostęp ma jedynie 20% mieszkańców. W MOF krakowskim jest to 47%, a wrocławskim - 36%.
Zamieszkali na obszarach
MOF bydgosko-toruńskiego oraz opolskiego
mają z kolei przeciętnie ponad
3 km do przystanku
.
Odległość od przystanku to jednak nie wszystko. Równie ważna jest
częstotliwość kursowania transportu publicznego
, dostosowana do potrzeb mieszkańców. Raport KIPPiM wskazuje, że ilość dziennych kursów we wszystkich MOF-ach to ok.
7 na tysiąc mieszkańców
.
Ważną kwestią jest również
integracja taryfowa
na obszarach MOF-ów (np. możliwość zakupu biletu aglomeracyjnego), jak i w zakresie
występowania wspólnego przewoźnika
. Tu najlepiej wypadają Wrocław i Poznań.
Niewystarczająca integracja na obszarze MOF-ów sprawia, że
mieszkańcy nie mają powodów, żeby rezygnować z podróży samochodem
. Rzadkie kursy, za duża odległość od przystanku i brak integracji w zakresie np. wspólnych biletów nie stanowią po prostu alternatywy dla używania aut.
Problem integracji transportu publicznego nie dotyczy jednak tylko dużych aglomeracji, ale
również mniejszych miast
, zwłaszcza tych, które kiedyś były miastami wojewódzkimi. Ostatnio zwraca na to uwagę m.in.
Robert Biedroń
, który poprawę jakości transportu umieszcza na liście swoich najważniejszych postulatów.
- Ludzie w Łomży, w Słupsku, w Szczecinku, w Czersku, w Lesznie mówią mi zawsze to samo: "Czujemy się pozostawieni z tyłu".
Likwiduje się połączenia autobusowe, połączenia kolejowe. Ludzie mieszkający w tych miastach chcieliby przynajmniej być dobrze skomunikowani
. Do Łomży - miasta średniej wielkości, które było miastem wojewódzkim - od dwudziestu kilku lat nie dojeżdża pociąg - mówił w jednym z wywiadów.
Obserwatorium.miast.pl
Obserwatorium.miast.pl
Obserwatorium.miast.pl