Najnowszy numer
Do Rzeczy
poświęcono
"kłamstwu klimatycznemu"
. Jak dowodzą dziennikarze tygodnika,
"walka z globalnym ociepleniem to gigantyczny biznes i żerowanie na pieniądzach podatników"
.
"Naukowcy zajmujący się zmianami klimatycznymi rzeczywiście mają kłopoty z wiarygodnością danych" - pisze
Tomasz Cukiernik
w tekście, który kwestionuje większość ustaleń dotyczących kryzysu klimatycznego. Autor argumentuje między innymi, że wyniki badań dotyczących globalnego ocieplenia są manipulowane i fałszowane, a
"samo istnienie globalnego ocieplenia jest dyskusyjne"
. Dodaje, że "mit globalnego ocieplenia służy ograniczaniu wolności nie tylko gospodarczej".
Przywołuje opinie głoszące, że "pogląd, iż człowiek może wpływać na klimat globalny, to przejaw pychy" i wielokrotnie podkreśla, że
"w polityce klimatycznej chodzi bowiem głównie o biznes"
.
Dziennikarz
Do Rzeczy
powołuje się też na inną opinię, wedleg której "niebezpieczeństwo płynie nie z wywołanego przez człowieka globalnego ocieplenia, ale z wywołanej przez człowieka histerii".
"Częścią tej histerii jest choćby
nieetyczne wykorzystywanie zindoktrynowanych i nieświadomych dzieci,
takich jak 16-letnia Szwedka Greta Thunberg, która w 2018 r. pod parlamentem w Sztokholmie zainicjowała protest przeciwko zmianom klimatycznym. Jej śladem w tym roku Wakacyjny Strajk Klimatyczny pod Sejmem rozpoczęła 13-letnia Inga Zasowska z Grodziska Mazowieckiego" - czytamy.
W tym samym numerze o "kłamstwie klimatycznym" pisze też
Rafał Ziemkiewicz
, który dokonuje własnych obliczeń i próbuje udowodnić, że polityka klimatyczna Unii Europejskiej jest bezsensowna.
"Jaki wpływ na klimat może wywrzeć
ambitna polityka UE
? Mniej więcej taki jak chuchanie w powietrze na przyspieszenie odwilży" - pisze Ziemkiewicz.
"Człowiek nosi w sobie głód Dobra, głód Misji, oddania jakiejś wielkiej, szlachetnej sprawie. Niestety, podobnie jak zwykły głód można zamiast wartościowym posiłkiem zaspokoić cukrową watą - tak i ten metafizyczny głód łatwo obsłużyć jakimś ersatzem" - kontynuuje.
"I tak właśnie czynią klimatyści,
kreując kretyńsko prostą wizję
walki o ocalenie ludzkości
oraz jej proroków, w osobach
ogłupionych trzynastolatek
(szwedzka prorokini ruchu Greta Thunberg, jak wyznała ostatnio jej matka,
widzi dwutlenek węgla
- co zakrawa już na przypadek medyczny), i propagując rytuały, które wprawdzie nie mają najmniejszego realnego wpływu na rzeczywistość, ale spełniają potrzeby psychologiczne wyznawców, budując poczucie, że
ratując klimat
, są lepsi i szlachetniejsi. A
że się kręcą przy tym ciemne młyny
? Oto przecież chodzi".