Jacek Harasimiuk
, posługujący się pseudonimem Rdzawy Jaco, który na codzień jest instruktorem jazdy na desce, w sobotę
wyruszył z Zakopanego i planuje w 21 dni dojechać deskorolką na Hel
. Podróż ma na celu
zwiększyć świadomość społeczną w temacie depresji
, na którą sam choruje i przez którą musiał pożegnać się z niejednym znajomym.
Jaco zaczął jeździć na deskorolce w 1987 roku, a rok temu zdiagnozowano u niego depresję. Wpadł na pomysł podróży z Zakopanego do Helu, aby zwrócić uwagę na problem depresji wśród dzieci i młodzieży i
zebrać środki na walkę z tą chorobą
oraz przeszkolenie instruktorów jazdy na desce, by umieli lepiej rozpoznawać objawy u swoich podopiecznych i wiedzieli, jak reagować. Do podróży chce też podejść duchowo: czas w trasie wykorzystać na zostanie z własnymi myślami i zwolnić tempo swojego życia. Na
zrzutce, którą założył
, zebrano już prawie 13 tys. złotych.
Do Helu ma dotrzeć
21 czerwca w Światowy Dzień Deskorolki
. Cała trasa ma około 800 km i została rozplanowana przez boczne ulice, wsie i chodniki, by ominąć drogi ekspresowe. Jaco planuje dziennie jechać przez 6 godzin, ze sobą bierze plecak z namiotem, śpiworem, sprzętem do deskorolki i nagrywania swojej podróży. W każdym z trzech tygodni podróży planuje spędzić po 1-2 dni nocując w hotelach.
Na deskorolce, którą przebędzie trasę, napisał ksywki swoich zmarłych kolegów skaterów, spośród których 3 również zmagało się z depresją: Rabi, Aden, Adi, Acid, Rubin, Ślepy, Daniel, Grot i Stanik. Jaco wspomina także Piotrka i jak mówi: "w tym momencie na barkach mogę powiedzieć, że pełną dychę biorę, plus siebie jedenastego. Jedenaście osób na deskorolce, tego jeszcze nigdy nie było."