
Mateusz Morawiecki przed budynkiem Prokuratury, fot. East News / X
Mateusz Morawiecki
usłyszał dziś
zarzuty
w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 roku. Dotyczą one przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Były premier poinformował, że odmówił składania wyjaśnień.
Morawiecki stawił się dziś w prokuraturze w towarzystwie dwóch obrońców. Przed gmachem czekał na niego mały tłum zwolenników.
- Gdybym miał jeszcze raz podejmować decyzję, czy zlecać prace przygotowawcze do realizacji przeprowadzenia wyborów, t
o bym jeszcze raz taką samą decyzję podjął -
powiedział dziennikarzom przed wejściem do budynku. - To był czas horroru w służbie zdrowia. (...) W tamtym czasie trzeba było podejmować odważne decyzje. Nie bałem się podejmować takich decyzji, które wypełniały konstytucję.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie
prok. Piotr Skiba
poinformował, że Morawiecki usłyszał
zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków urzędniczych
ws. organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 r.
-
Nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.
Złożył wnioski o zapoznanie się z materiałem dowodowym w tej sprawie i wyraził chęć ustosunkowania się do zarzutów po uzyskaniu uzasadnienia tych zarzutów oraz po zapoznaniu się z materiałami tego postępowania - powiedział.
Morawiecki poinformował natomiast dziennikarzy, że odmówił składania wyjaśnień.
- W momencie jak się zapoznam z aktami, to będę składał zeznania - stwierdził.
Przypomnijmy, że Morawiecki wiosną 2020 roku w czasie pandemii Covid-19 zlecił działania w kierunku organizacji wyborów, które zaplanowano na 10 maja. Ustawa w sprawie głosowania weszła w życie jednak dopiero 9 maja. Już w kwietniu Morawiecki polecił jednak Poczcie Polskiej organizację wyborów, a Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych rozpoczęcie drukowania kart do głosowania.
Finalnie wybory odbyły się
28 czerwca
w lokalach wyborczych, a nie korespondencyjnie.
W styczniu do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu Mateuszowi Morawickiemu. Były premier zdecydował wówczas sam zrzec się
immunitetu
. Jak stwierdził, wie, że "prawda, prawo i sprawiedliwość zwyciężą".