Pod koniec lipca przed
Pałacem Prezydenckim
i przed
Sejmem
odbywały się protesty przeciwko zmianom w sądownictwie wprowadzanym przez
Prawo i Sprawiedliwość.
Doszło do starć i bójek pomiędzy protestującymi a funkcjonariuszami policji.
W mediach pojawiły się informacje, że jednym z mężczyzn atakujących agresywnie funkcjonariuszy był
"podstawiony przez TVP aktor
" ukraińskiego pochodzenia. Jednak
Telewizja Polska
i adwokat, który broni protestujących, zdementowali te doniesienia.
W końcu ustalono jego tożsamość. Mężczyzna krzyczący
"ZOMO"
i szarpiący policjantów okazał się synem pracownika
TVP
. Wczoraj prokuratura w Warszawie poinformowała, że
Michał M.
nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Odmówił także składania wyjaśnień. Grozi mu kara do trzech lat więzienia.
W sieci pojawiło się wiele informacji na temat Michała i jego rodziny.
"To filmowiec, syn pracownika TVP,
operator filmowy w TVP
, wnuk stalinowskiego prokuratora" - donosi portal
wPolityce.
M. miał pracować przy produkcji seriali
"Leśniczówka"
i
"Wojenne dziewczyny"
emitowanych w TVP1.
Od sprawy natychmiast odcięła się TVP, która przekazała portalowi
Wirtualne Media
oświadczenie, w którym podkreśla, że Michał M. "nie był nigdy pracownikiem ani współpracownikiem firmy".
W przekazanej informacji dodano, że był związany z firmami zewnętrznymi, które produkowały seriale:
TVP nie ingeruje w decyzje, związane z obsadą stanowisk operatorów, asystentów planu, czy innymi funkcjami przy produkcjach zewnętrznych.