Siły ukraińskie kolejną dobę odpierają ataki Rosjan na terenie całego kraju. Rosyjskie wojska weszły do Charkowa, wciąż trwają tam walki. W Kijowie całą noc trwał intensywny ostrzał, ale
stolica pozostaje pod kontrolą Ukraińców
. W Wasylkowie, około 20 km od Kijowa doszło do ataku rakietowego, wskutek którego wybuchł pożar składu ropy naftowej.
W sobotę późnym wieczorem Rosjanie zaatakowali Wasylków pociskami rakietowymi,
celem był skład ropy
. Wybuchły tam pożary, które były widoczne ze stolicy. Pilnie ewakuowano część mieszkańców miasta. Władze Kijowa nakazały z kolei szczelne zamknięcie okien ze względu na zagrożenie dymem. Równocześnie trwały
walki o lotnisko pod Wasylkowem
.
Całą noc trwały również
ataki na Charków
- drugie pod względem wielkości miasto w Ukrainie. Rosyjska artyleria trafiła w wieżowiec, zabijając jedną mieszkankę, prawie 100 osób zostało ewakuowanych. Rano
Oleg Sinegubow
, szef obwodowej administracji przekazał, że rosyjskie wojska weszły do miasta. Jak napisał, "nastąpił przełom w centralnej części miasta". Niedaleko Charkowa w wyniku ostrzału doszło natomiast do wybuchu gazociągu.
W mieście wciąż trwają walki
, władze miasta apelują do mieszkańców o pozostanie w schronach. Ukraińskie siły zbrojne opublikowały m.in. nagranie z płonącym sprzętem wojskowym Rosjan.
W Kijowie ostrzały trwały całą noc, w wyniku jednego z nich zginął 6-letni chłopiec. Trwały również walki z dywersantami. Zaatakowali oni m.in. rodzinę z trójką dzieci, rodzice i jedna z córek nie żyją, dwoje dzieci jest w szpitalu.
Zdjęcie dziewczynki, która zginęła, pokazał sekretarz kijowskiej rady miejskiej
Wołodymyr Bondarenko
.
Główny cel Rosjan, czyli zdobycie Kijowa, pozostaje niezrealizowany.
"Ponoszą poważne straty. Obrona na północnym zachodzie jest nadal bardzo silna i skuteczna. Obrona powietrzna jest silna. Małe grupy sabotażowe wchodzą, ale zostają zniszczone. Ukraina ma pełną kontrolę" - pisze dziennikarz Kiyv Independent.
Ukraiński minister obrony
Ołeksij Reznikow
napisał na Facebooku, że plany Kremla na błyskawiczne podbicie Ukrainy całkowicie się załamały.
"
72 godziny oporu. Trzy doby, które na zawsze zmieniły nasz kraj i świat.
Gdzie są ci, którzy obiecywali, że w dwie godziny zdobędą Kijów? Gdzie oni są? Ja ich nie widzę. Tylko słyszę, jak się usprawiedliwiają" - napisał.