Anon Rodthong
, 58-letni przedsiębiorca z prowincji Chumphon w południowej Tajlandii jest właścicielem n
ajwiększej w regionie farmy durianów
. Dziennie przetwarza nawet 50 ton owoców. Rodzinny biznes (i córkę)
zamierza przekazać w ręce mężczyzny
, którego szuka przez internet.
Rodthong, którego media nazywają "królem durianów", zamieścił w sieci ogłoszenie, w którym informuje, że
chce wydać 26-letnią córkę za mąż
. W ofercie zaznaczył, że Kansita jest dziewicą, ukończyła studia z z rachunkowości, mówi płynnie po angielsku i chińsku i po prostu "szuka bratniej duszy".
Anon nie ma wygórowanych wymagań:
przyszły zięć nie musi być wykształcony
, wystarczająca jest umiejętność czytania. Ma być jednak
pracowity i sumienny
oraz
"mieć dużo miłości do durianów"
. Ten, który "uczyni Kansitę szczęśliwą", odziedziczy nie tylko firmę, ale i rodzinną ziemię, dom oraz 10 milionów batów czyli ok.
1,2 miliona złotych
.
Odzew potencjalnych kandydatów zaskoczył samego Rodthong. Media donoszą, że
zgłosiło się do niego już około 10 tysięcy mężczyzn
. W związku z tym przedsiębiorca zamierza najpierw samodzielnie wybrać
700 najlepszych kandydatów
, a potem
zorganizować turniej, który ma wyłonić zwycięzcę
.
"Spotkajmy się 1 kwietnia. Zapakujcie dużo ubrań i potrzebne rzeczy.
Przez trzy miesiące będziecie pracować na mojej plantacji durianów
. Jeśli zostanie więcej niż jeden z was, przedłużymy okres na kolejne trzy miesiące, tak, aż w końcu wyłonimy zwycięzcę" - napisał na Facebooku.
Anon zapewnia, że
jego propozycja jest całkiem poważna
, choć media alarmują, że zaczyna wyglądać jak
poszukiwanie darmowej siły roboczej
.
- Chcę tylko,
żeby ktoś zajął się moim biznesem
. Nie potrzebuję kogoś z dyplomem. Chcę tylko dobrego i pracowitego człowieka, który nie jest uzależniony od hazardu ani nic takiego. Wszystko inne, już mam - mówił w rozmowie z lokalnymi mediami. - Nie potrzebuję też nikogo tak bogatego jak ja, zięciowi oddam cały mój majątek.
Sama Kansita twierdzi, że docenia pomoc taty, ale zaznacza, że
ostateczna decyzja będzie należała do niej
.
- Tata chce tylko pomóc w wstępnym wyborze, ale ostatecznie to ja wybiorę mojego partnera, ponieważ najważniejszą rzeczą będzie to, czy rzeczywiście dobrze się dogadujemy - powiedziała.