fot. East News
Prezes Najwyższej Izby Kontroli
Marian Banaś
był gościem programu
Graffiti
w Polsat News, gdzie mówił m.in. o prowadzonych i planowanych kontrolach NIK, m.in. w szpitalach.
- Przeprowadziliśmy kontrolę w szpitalach, wyniki są opublikowane. Częściowo było
dużo nieprawidłowości w przygotowaniu szpitali
do pandemii, ale zgadzam się z opinią posła Sośnierza co do tego, jak wygląda sytuacja - mówił.
Podkreślał, że kontrole są ograniczone przez
obostrzenia
.
- My nie możemy zakłócać funkcjonowania szpitali, kiedy taka sytuacja jest jak obecnie, żebyśmy odpowiadali za życie i zdrowie któregoś z pacjentów. Staramy się dostać dokumenty i analizujemy te dokumenty zdalnie
Zapowiedział również, że
NIK skontroluje to, jak działa tarcza antykryzysowa
. Banaś przyznał, że do NIK zgłaszają się przedsiębiorcy, którzy skarżą się, że pomoc do nich nie trafia.
- Przewidujemy kontrolę efektów tarczy antykryzysowej. Chodzi o to, w jaki sposób państwo pomaga w tej sytuacji kryzysowej przedsiębiorcom, a szczególnie tym małym i średnim. Niestety, tutaj mamy informację, że ta
sytuacja wygląda nie najlepiej
i najbardziej cierpią na tej epidemii mali i średni przedsiębiorcy - powiedział.
Mówił też o innych kontrolach, np. tej dotyczącej afery
GetBack
. Jak przypomniał, w opublikowanym niedawno raporcie NIK podkreślono, że doszło do "ewidentnych zaniedbań funkcjonowania instytucji państwowych". Przypomniał, że obecnie NIK prowadzi natomiast kontrolę dotyczącą
elektrowni w Ostrołęce
, która jest już w końcowej fazie.
- Kroi się nam sytuacja bardzo poważna jeśli chodzi o elektrociepłownię, która miała być na węgiel. Wyłożono 1 mld 300 mln zł i nagle została zamknięta.
Tak być nie może
- ocenił. Wszystko wskazuje na to, że będziemy jednak zmuszeni złożyć zawiadomienie do prokuratury.
Banaś pytany był też o swoją ostatnią wypowiedź, w której stwierdził, że
"nie ma sprawy Banasia, a jest tylko prowokacja służb"
.
- Nie było afery Banasia, ale prowokacja, która dążyła do dyskredytowania mojej osoby. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku osoby Romualda Szeremietiewa, który dopiero po 10 latach został uniewinniony przez sąd, a w międzyczasie miał dwa zawały serca.
Może niektórym chodziło o to, żebym i ja takie zawały miał, a może zszedł z tego świata
. Być może wtedy na moim stanowisku byłaby lepsza osoba, która by była dyspozycyjna. Ja taką osobą nie byłem i nie będę - powiedział.
- Dla mnie najważniejszą sprawą, poza Bogiem, jest Polska.