W Chinach według oficjalnych danych
zarażonych koronawirusem zostało 82240 osób.
Zmarło 3309. Coraz więcej źródeł twierdzi jednak, że te liczby są zaniżone w celach propagandowych nawet 10-krotnie.
Wraz z powolnym spadkiem zakażeń Chiny
zaczęły stopniowo znosić różnego rodzaju ograniczenia
. Między innymi odstąpiono od zakazu zgromadzeń, a w Wuhan zniesiono blokadę, umożliwiając ludziom wjazd do miasta
Otwarto także rynki z dzikimi zwierzętami,
które według wielu ekspertów mogły były źródłem epidemii.
Wiele gatunków zwierząt jest tam trzymanych w okrutnych warunkach, w klatkach ustawionych jedne na drugich. Mogą przekazywać sobie choroby, które potem
mają znacznie większe szansę przejść na ludzi
, jak stało się z Covid-19.
Vox zrobił dokument, w którym wyjaśnia, dlaczego rynek w Wuhan i inne "wet markety" są aż tak niebezpieczne:
Chiński rząd nie zdecydował się mimo to zakazać takiej działalności. Właśnie zniesiono czasowe zakazy handlu dzikimi zwierzętami. Mieszkańcy Guilin czy Dongguan handlują już na rynku królikami, psami czy kotami.
Do "menu" wróciły też nietoperze.
Wielu naukowców twierdzi, że to właśnie nietoperze, które w Chinach wykorzystywane są w medycynie naturalnej, były źródłem zakażenia koronawirusem.
-
Targowiska wróciły do działania w dokładnie taki sam sposób, jak przed koronawirusem
. Jedyna różnica polega na tym, że
ochroniarze próbują powstrzymać każdego przed robieniem zdjęć,
co nigdy wcześniej by się nie zdarzyło - twierdzi korespondent Daily Mail, który odwiedził jeden z targów w Gulin.
-
Nietoperze i skorpiony są sprzedawane jako produkty medycyny tradycyjnej
. Króliki i kaczki poddawane ubojowi i oskórowywaniu leżą obok siebie na kamiennej podłodze pokrytej krwią, brudem i szczątkami - dodaje.