fot. eoborniki.pl
Jak poinformowało Radio Poznań, wczoraj w pociągu relacji
Katowice-Słupsk
zmarł
75-letni pasażer
. Innych, mdlejących od upału, odbierały karetki. Pociąg miał w sumie 540 minut opóźnienia.
Pociąg
TLK "Gwarek"
wyjechał z Katowic o 5.41. Do Słupska miał dotrzeć o
14.43
. W Pleszewie, w województwie wielkopolskim zmuszony był do postoju, gdy okazało się, że jeden z pasażerów, 75-letni mężczyzna, zmarł.
- Mężczyzna podróżował w przedziale na miejscu siedzącym.
Zostało wezwane pogotowie, jednak mimo podjętej reanimacji zmarł
- mówi w rozmowie z TVN24
Agnieszka Serbeńska
z biura prasowego PKP Intercity.
- Otrzymaliśmy informację o śmierci 75-letniego pasażera, który najprawdopodobniej zmarł
z przyczyn naturalnych
- dodaje podkomisarz Maciej Święcichowski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Pasażerowie zostali przeniesieni do innych wagonów, a po zakończeniu działań policji pociąg ruszył dalej. Z Poznania wyjechał z
trzygodzinnym opóźnieniem
, po czym zatrzymał się w
Rogoźnie
, około 40 kilometrów dalej. Powodem postoju była
uszkodzona trakcja
za Rogoźnem w kierunku Piły, na trasie kolejowej Budzyń-Chodzież.
Pasażerowie zmuszeni byli przez kilka godzin czekać w pełnym słońcu na stacji.
- Czekamy już ponad dwie godziny, nawet prosiliśmy, by po prostu wrócić do Poznania. Dojechała lokomotywa i... nic, nadal stoimy.
Ludzie mdleją z gorąca, klimatyzacja nie działa, z toalet nie można korzystać bo nie ma wody
, wodę z kolei już dwa razy dowożono, ale kto pierwszy ten lepszy, nie wszyscy mieli siły i możliwość, by z niej skorzystać.
Karetki już trzy razy dojeżdżały
, by ratować ludzi tracących przytomność - relacjonuje w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim jedna z pasażerek.
Jak informuje rzeczniczka PKP Intercity, karetka przyjechała też do
kierowniczki pociągu
która zasłabła, do szpitala zabrano z kolei pasażerkę z dwójką dzieci. Do akcji zaangażowano również śmigłowiec sanitarny.
Pasażerowie czekali na stacji Rogoźno
ponad 5 godzin
. W międzyczasie pojawiła się na niej straż pożarna, która puszczała wodę z węża. PKP Intercity zapewnia, że pasażerowie otrzymali wodę do picia. Część przesiadła się do klimatyzowanych wagonów innego pociągu, który - z powodu awarii lokomotywy - został połączony z "Gwarkiem".
Pociąg TLK "Gwarek" dojechał do Słupska dopiero o 23.45 z opóźnieniem
540 minut
. Jak tłumaczy Agnieszka Serbeńska z PKP Intercity,
nie było możliwości zapewnienia komunikacji zastępczej ani podania posiłku dla 400 osób
. Zapewniła, że pasażerowie mogą składać reklamacje.