fot. East News
Nowy minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii zaprezentował w poniedziałek
plan ograniczenia legalnej imigracji.
Jego główne założenia to podniesienie wymagań dla ubiegających się o wizę pracowniczą oraz uregulowanie kwestii ściągania rodzin już zatrudnionych w kraju. Według szacunków zmiany uniemożliwią w przyszłym roku wjazd nawet 300 tys. osób.
Rządząca w Wielkiej Brytanii od 2010 roku Partia Konserwatywna od lat próbuje poradzić sobie z problemem migracji, zarówno tej nielegalnej jak i legalnej. Był to priorytet zarówno rządów Davida Camerona, jak i Theresy May czy Borisa Johnsona, a także temat kampanii dotyczącej brexitu. Po opuszczeniu Unii Europejskiej migracja osiągnęła jednak rekordowy poziom.
Nowy plan
Jamesa Cleverly'ego
, który został ministrem spraw wewnętrznych w połowie listopada, jest odpowiedzią na najnowsze statystyki. Brytyjski urząd statystyczny ogłosił niedawno, że w 2022 roku migracja netto. czyli różnica między tymi którzy przyjechali a tymi którzy wyjechali z kraju, wyniosła aż 745 tys. osób. W okresie od lipca 2022 do czerwca 2023 było to natomiast 672 tys. osób. Jak podkreślają media, to
najwyższe wskaźniki od końca II wojny światowej
.
- Dość tego. Polityka imigracyjna musi być sprawiedliwa, legalna i zrównoważona - mówił Cleverly w Izbie Gmin, prezentując swój pięciopunktowy plan ograniczenia legalnej migracji.
Jednym z najważniejszych założeń jest
podniesienie wymagań dla osób ubiegających się o wizę dla wykwalifikowanych pracowników
. Do tej pory ich minimalny poziom zarobków musiał wynosić 26,2 tys. funtów rocznie, teraz będzie to 38,7 tys. funtów rocznie. Wyjątkiem mają być pracownicy ochrony zdrowia. Wzrośnie również wymagany dochód w przypadku ubiegania się o wizę rodzinną, także do poziomu 38,7 tys. funtów rocznie. Oznacza to, że już pracującym w Wielkiej Brytanii, trudniej będzie ściągnąć na miejsce swoją rodzinę. Bliskich do Wielkiej Brytanii nie będą mogli już również sprowadzać studenci.
Poza tym rząd planuje znieść tzw.
listę zawodów deficytowych
, która pozwalała na zatrudnianie zagranicznych pracowników za pensje o 20% niższe od wymaganego minimum. Migranci będą musieli również płacić więcej za dostęp do publicznej ochrony zdrowia, ich roczna opłata wzrośnie z 624 do 1035 funtów.
Według szacunków Cleverly'ego zastosowanie tych środków sprawi, że w przyszłym roku do Wielkiej Brytanii nie przyjedzie nawet 300 tys. osób, które jeszcze w tym roku mogłyby przyjechać. Zmiany dotkną wszystkich zagranicznych pracowników,
również tych z Unii Europejskich
, którzy po brexicie również muszą ubiegać się o wizy.
Propozycje rządu wzbudzają jednak wiele kontrowersji, nie tylko wśród politycznych oponentów. Plan krytykują m.in.
związki zawodowe i przedstawiciele pracodawców
. Ich zdaniem nowy plan pogłębi problemy Wielkiej Brytanii w sektorach ochrony zdrowia, opieki nad seniorami czy hotelarsko-gastronomicznym.
- Pilnie potrzebujemy systemu imigracyjnego, który będzie adekwatny do założonych celów i będzie odzwierciedlał zarówno potrzeby biznesu, jak i rynku pracy. Obecny system nie spełnia żadnego z tych celów - stwierdziła Kate Nicholls z organizacji UKHospitality w rozmowie z Reutersem.