W czerwcu ubiegłego roku
Janusz Szymik
pozwał
do sądu cywilnego
kurię bielsko-żywiecką.
Szymik twierdzi, że w latach 1984-2001 proboszcz w Międzybrodziu Bialskim -
wykorzystywał seksualnie chłopców.
Wśród nich miał znaleźć się także on.
Informacje te
potwierdził przed sądem kanonicznym sam oskarżany proboszcz. Mężczyzna domaga się od kurii
trzech milionów złotych w ramach zadośćuczynienia.
Kuria nie zgadza się
jednak na zawarcie ugody. Prawniczka kurii domaga się, by sprawdzić
orientację seksualną
powoda. W odpowiedzi na pozew stwierdziła także, że Szymik miał być
zadowolony z relacji z księdzem
i korzyści, które z niej czerpał:
Postępowanie mecenas Anny Englert wywołało lawinę krytycznych komentarzy. Przewodniczący państwowej komisji ds. pedofilii Błażej Kmieciak wystąpił z wnioskiem o podjęcie czynności sprawdzających wobec mecenas. Podobne działanie podjął także
rzecznik dyscyplinarny Rady Adwokackiej w Bielsku-Białej:
- Rzecznik zarządził przeprowadzenie czynności sprawdzających. W rezultacie podjętych działań wydał postanowienie o wszczęciu postępowania - poinformował dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Bielsku-Białej adw. Krzysztof Stec.
Onet podaje, że pełnomocniczka bielskiego biskupa miała już usłyszeć zarzuty dyscyplinarne dotyczące naruszenia przepisów prawa o adwokaturze oraz zasady etyki adwokackiej, a w szczególności zasady umiaru oraz poszanowania godności pokrzywdzonego Janusza Szymika.
-
Sprawa trafiła do sądu dyscyplinarnego
- powiedział Onetowi dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Bielsku-Białej adw. Krzysztof Stec.
Pierwsza rozprawa dyscyplinarna odbędzie się
1 lipca
. Adwokat nie przyznała się do zarzutów. Kobieta twierdzi, że zgłoszone przez nią wnioski dowodowe nie dotyczyły 12-letniego dziecka, a osoby starszej. Oprócz tego Englert przekazała, że cały projekt odpowiedzi na
wniosek pokrzywdzonego zaakceptowała kuria.