Libia, Afganistan, Mozambik, ogarnięta wojną Syria a także Francja, Belgia i Wielka Brytania, to kraje przed którymi ostrzega polskich turystów na swojej stronie
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
.
Resort na bieżąco monitoruje poziom zagrożenia w państwach, do których wyjeżdżają Polacy i w przypadku zmian stopnia zagrożenia dla turystów, informuje o tym obywateli. MSZ zastrzega jednak, że ich ostrzeżenia nie mają charakteru wiążącego, a są jedynie rekomendacją.
To co najmniej zaskakujące
– mówi portalowi
Gazeta.pl
Michał Klinger
, były ambasador RP w Rumunii i Grecji. –
Oczywiście w kwestiach bezpieczeństwa nie można żartować i nie można pozwolić sobie na niedbałość, ale
umieszczenie państwa na takiej liście jest de facto miękką sankcją
, więc muszą za tym iść silne przesłanki.
Gazeta.pl
poprosiła MSZ o wytłumaczenie dlaczego akurat te kraje znalazły się na liście.
W ostatnich latach dochodziło w nich do zamachów, w których ofiarami byli również polscy obywatele – m.in. w Brukseli w marcu 2016 roku, Nicei w lipcu 2016 roku oraz Manchesterze w maju 2017 roku. Zagrożenie atakami jest także odzwierciedlone w alertach terrorystycznych ogłaszanych przez władze powyższych państw. Zdaniem instytucji francuskich prawdopodobieństwo zamachu pozostaje wysokie (2 poziom w 3-stopniowej skali). W Wielkiej Brytanii zagrożenie atakiem terrorystycznym oceniane jest jako „poważne” (4 poziom w 5-stopniowej skali). Władze belgijskie ustaliły poziom zagrożenia terrorystycznego na 2 w 4-stopniowej skali. -
napisał w odpowiedzi rzecznik MSZ
Artur Lompart
.