Wczoraj
Robert Biedroń
polecił na Twitterze tekst Magdaleny Środy. Skomentował go,
uderzając w Romana Giertycha
.
"Jeśli nie dziwi nas
Roman Giertych w przebraniu obrońcy demokracji
i w najpopularniejszych opozycyjnych mediach, to tym bardziej nie dziwmy się, że w obecnym rządzie znajdują miejsce jego polityczne dzieci" - napisał.
Na Twitterze Giertycha szybko ukazała się odpowiedź.
"Pan Biedroń nazywa mnie przebranym obrońcą demokracji.
Od kilku miesięcy robi Pan wszystko, aby rozwalić opozycję
i wzmocnić PiS.
To Pan przebierasz się za obrońcę demokracji,
gdy tymczasem jest Pan ostatnią nadzieją JK" - napisał.
Pod postem Giertycha pojawiło się wiele komentarzy.
"Różnica pomiędzy Roman Giertych a Robert Biedroń jest taka że
pan Giertych mówi że jest obrońcą demokracji a pan Biedroń swoją wieloletnią działalnością udowodnił, że po prostu nim jes
t" - napisała jedna z użytkowniczek.
Odpowiedział jej, broniąc Giertycha,
Tomasz Lis
:
"Dlatego
jeden chodził na wszystkie demonstracje w sprawie TK i sadów
a drugi - broniąc dyskretnie -
nie był na żadnej
".
To nie spodobało się z kolei
Krzysztofowi Śmiszkowi
, partnerowi Biedronia. W komentarzu pokazał
zdjęcie
Biedronia spod słupskiego sądu i
zarzucił Lisowi kłamstwo
.
"Rozumiem, że z warszawskiej bańki nie widać mniejszych miejscowości, ale zapewniam, i tam tez broniono sądów i Konstytucji" - napisał.