fot. Straż Graniczna / Kancelaria Premiera
Premier
Donald Tusk
, minister obrony narodowej
Władysław Kosiniak-Kamysz
i minister spraw wewnętrznych
Tomasz Siemoniak
pojawili się dziś w sztabie Straży Granicznej w Dubiczach Cerkiewnych. To w tym rejonie wczoraj nad ranem doszło do
ataku na polskiego żołnierza
, który w ciężkim stanie wciąż przebywa w szpitalu. Podczas konferencji prasowej premier poinformował, że na granicy z Białorusią powróci 200-metrowa strefa buforowa, która ma wzmocnić bezpieczeństwo stacjonujących na granicy służb.
Dzisiejsza wizyta przedstawicieli rządu na granicy to reakcja na wczorajszy atak na polskiego żołnierza.
"Dziś około 4:30 przy granicy w rejonie Placówki Straży Granicznej w Dubiczach Cerkiewnych poszkodowany został żołnierz Wojska Polskiego. Do zdarzenia doszło podczas ataku grupy około 50 cudzoziemców, którzy rzucali gałęziami, konarami drzew i kamieniami w stronę polskich patroli. Podczas próby siłowego przekroczenia granicy przez migrantów, jeden z nich
nożem ugodził polskiego żołnierza
. Pierwszej pomocy rannemu udzielała funkcjonariuszka Straży Granicznej. W tym czasie cudzoziemcy nadal zachowywali się agresywnie, atakowali rannego i udzielającą pomocy funkcjonariuszkę. Poszkodowanego i funkcjonariuszkę osłaniano samochodami. Żołnierz został przewieziony karetką do szpitala" - informowała wczoraj Straż Graniczna.
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk poinformował dziś, że
stan żołnierza jest ciężki
.
- On dzisiaj walczy o swoje zdrowie i życie, i trzymamy za to wszyscy bardzo mocno kciuki, bo nie ma nic ważniejszego niż zdrowie i życie naszych żołnierzy - mówił na antenie Radia Zet.
Wczoraj doszło również do innych niebezpiecznych sytuacji. W rejonie Białowieży funkcjonariusz Straży Granicznej został zaatakowany rozbitą butelką. W Dubiczach Cerkiewnych jeden z cudzoziemców ranił w ramię funkcjonariusza kijem, do którego przytwierdzony był nóż.
Podczas dzisiejszej wizyty w placówce Straży Granicznej w Dubiczach Cerkiewnych premier Donald Tusk zapowiedział przywrócenie strefy buforowej na granicy.
- Podjęliśmy decyzję, że uruchamiamy wszystkie środki, żeby wasza służba była bezpieczna. Dzisiaj rekomendowali nam ci, którzy tutaj z wami na co dzień służą,
abyśmy możliwie szybko przywrócili strefę buforową w tym pasie mniej więcej 200 metrów,
tam, gdzie to jest konieczne z punktu widzenia skutecznego działania służb państwa polskiego przy granicy. Wspólnie z ministrem obrony narodowej i ministrem spraw wewnętrznych taką decyzję i wspólnie z całym rządem podejmiemy na początku przyszłego tygodnia - poinformował.
Nawiązywał też do pchniętego nożem żołnierza.
- Kiedy ranny żołnierz odbierał pierwszą pomoc od funkcjonariuszki straży granicznej, trzeba było chronić ratującą i rannego samochodami i tarczami, bo byli nadal atakowani z drugiej strony płotu. To jest najtrudniejsza służba, jaką w ogóle można sobie dzisiaj wyobrazić. To jest służba ludzi, żołnierzy, straży granicznej, policjantów, którzy z jednej strony muszą i robią to konsekwentnie, wykazywać się humanitaryzmem i empatią na tyle na, ile to jest możliwe. Z drugiej są codziennie atakowani i to wygląda czasami jak tu w ostatnich godzinach. Chciałbym, żeby wszyscy wreszcie przejrzeli na oczy i zobaczyli, o jaką stawkę tu chodzi.
- Nie mamy do czynienia z azylantami. Mamy do czynienia ze zorganizowaną, bardzo sprawną akcją łamania polskiej granicy i prób destabilizacji państwa. Tu nikt nie ma wątpliwości, z jakim charakterem działań mamy do czynienia. Nieprzypadkowo ta agresja jest coraz większa. Chcę, żeby to dotarło do każdego z całą mocą.
Nie ma tu miejsca na żadne negocjacje. Polska granica musi być chroniona.
Macie pełne prawo używać wszelkich dostępnych metod, kiedy będziecie bronili granicy, ale także swojego życia - mówił premier.
Władysław Kosiniak-Kamysz i Tomasz Siemoniak przekonywali natomiast, że na granicę trafi więcej funkcjonariuszy i żołnierzy oraz sprzęt, którego policja używa wobec agresywnych ludzi.