Mentzen rozpoczął już kampanię prezydencką, ale chyba troszkę wbrew przepisom

jako pierwszy kandydat oficjalnie rozpoczął dziś swoją

. Podczas konwencji, w której udział wzięło wielu sympatyków i polityków Konfederacji, zapowiedział, że chce być "najaktywniejszym prezydentem". Pojawiają się jednak głosy, że Mentzen rozpoczął kampanię nielegalnie, ponieważ wybory nie zostały jeszcze formalnie ogłoszone. 

Mentzen jako pierwszy ogłosił oficjalnie, że startuje w wyborach prezydenckich. Wcześniej uzyskał poparcie Rady Liderów Konfederacji, która nie zdecydowała się tym razem na partyjne prawybory. 

- Głęboko wierzę, że Polaków czekają jeszcze rzeczy wielkie. Głęboko wierzę, że niedługo możemy żyć w silnej i bogatej Polsce. Wierzę, że jesteśmy w stanie to wszystko osiągnąć. Co więcej, wiem jak do tego doprowadzić. Dlatego

- mówił dziś Mentzen podczas konwencji.

- Ludzie mówią mi, że nie jestem prezydencki. Oczywiście mają rację, to prawda, nie jestem prezydencki. Polacy przyzwyczaili się, że prezydent nic nie może, służy do czynności reprezentacyjnych, ma rozdawać ordery, organizować przyjęcia, pilnować żyrandola. Ja nadaję się do działania, realizacji celów. Jeżeli wygram te wybory,

pod względem złożonych i zawetowanych ustaw - zapowiadał. 

Poruszał również tematy bezpieczeństwa granicy oraz pozycji Polski na arenie międzynarodowej.

- Polscy premierzy i prezydenci chodzą cichutko, na paluszkach, żeby broń Boże nie urazić niczyjich zagranicznych uczuć. Czas na to, żeby to oni zaczęli się dopasowywać do nas. Nie zamierzam dopasowywać się interesów czy uczuć Niemców, Rosjan czy Ukraińców. To oni mają dopasowywać i dostosowywać się do nas. Naszej pamięci historycznej, kultury, naszych uczuć i interesów.

W mediach społecznościowych pojawiło się wiele relacji z konwencji Mentzena. On sam, jak również inni politycy Konfederacji, jednoznacznie nazywało ją

. Tymczasem w sieci pojawiło się wiele głosów, że tym sposobem Mentzen łamie prawo.

"Uprzejmie informuję, że

, gdyż prowadzenie kampanii wyborczej przed ogłoszeniem terminu wyborów jest zabronione. Z pewnością Państwowa Komisja Wyborcza zwróci na ten fakt uwagę" - napisała Anna Maria Żukowska.

Zgodnie z przepisami kodeksu wyborczego, wybory na prezydenta RP zarządza Marszałek Sejmu „nie wcześniej niż na 7 miesięcy i nie później niż na 6 miesięcy przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej i wyznacza ich datę na dzień wolny od pracy przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej”.

Kadencja Andrzeja Dudy upływa w sierpniu przyszłego roku, co oznacza, że

Według przepisów kampania wyborcza rozpoczyna się w dniu zarządzenia wyborów. PKW wielokrotnie podkreślała, że wcześniejsze działania promujące kandydatów naruszają zasadę równości. Mogą też zostać uznane za naruszenie zasad finansowania kampanii.