Światowa Organizacja Zdrowia wzywa chińskie władze do
zamknięcia "mokrych targów"
. Apel ma związek z doniesieniami o
wznowieniu handlu dzikimi zwierzętami
w
Wuhan
, mieście, które uznaje się za
źródło epidemii koronawirusa
.
Na targu nadal można kupić dzikie zwierzęta, jak przed epidemią. Zmieniło się tylko to, że ochrona pilnuje, żeby nikt nie robił tam zdjęć.
Wraz ze spadkiem nowych zakażeń życie w Chinach zaczęło wracać do normy. Dla mieszkańców oznacza to też wznowienie działania "mokrych targów", słynących z
niesanitarnych warunków
i handlu dzikimi zwierzętami, takimi jak
nietoperze, łuskowce lub węże
. Naukowcy uznają, że to właśnie na takim targowisku w Wuhan doszło do
zetknięcia człowieka z nietoperzem i łuskowcem
, co miało dopowadzić do powstania koronawirusa.
Ponowne otwarcie "mokrych targów" spotkało się ze
zdecydowaną dezaprobatą ze strony WHO
, do której z prośbą o interwencję zwrociło się
200 grup działających na rzecz ochrony przyrody
.
Celem WHO jest całkowity zakaz handlu dzikimi zwierzętami i wyłączenie ich z listy
"lekarstw" stosowanych w tradycyjnej medycynie
.
- Wiadomo, jak działa WHO i inne międzynarodowe organizacje -
nie mamy możliwości zarządzania światem
. Możemy jedynie
oferować doradztwo i proponować kierunek działania
- powiedział w wywiadzie z BBC Radio 4
dr David Nabarro
,
specjalny wysłannik WHO ds. koronawirusa
.
Istnieje szansa, że Chiny wezmą sobie apel do serca.
The Independent
przypomina, że miejscowe władze zakazały już handlu dzikimi zwierzętami w celach spożywczych oraz zamknęły 20 tysięcy hodowli.
Shenzhen
stało się pierwszym chińskim miastem, które
zakazało handlu i spożywania mięsa psów i kotów
.
Mięso dzikich zwierząt nadal jest jednak legalne jako "lekarstwo" w tradycyjnej medycynie.