Wczoraj w
Iranie doszło do katastrofy rządowego śmigłowca
, którym leciał
prezydent kraju Ebrahim Raisi
. Akcja poszukiwawcza trwała niemal całą noc. Okazało się, że nikt, kto znajdował się na pokładzie maszyny
nie przeżył
. Do zdarzenia miało dojść w prowincji Azerbejdżan Wschodni. W wyniku katastrofy zginął także szef dyplomacji Hosseini Amirabdollah.
63-letni Raisi pełnił urząd prezydenta Iranu od 2021 roku. Był islamskim duchownym o
ultrakonserwatywnych poglądach
i prawą ręką ajatollaha Alego Chameneiego. Organizacje pozarządowe zarzucały Raisiemu łamanie praw człowieka w 1988 r., gdy jako prokurator skazywał na śmierć więźniów politycznych i bojowników. Komisje te miały zadecydować o zgładzeniu nawet 5 tysięcy osób. Wielu ekspertów przewidywało, że najwyższy przywódca Iranu Ali Chamenei namaści Raisiego na swojego następcę.
Śmierć prezydent Iranu
budzi w obywatelach tego kraju mieszane uczucia
. Jeszcze wczoraj wieczorem część Irańczyków modliła się za prezydenta, z kolei inni
strzelali fajerwerkami, radując się z tego
. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z Teheranu opatrzone hasłem "Niech żyje wolny Iran":