fot. East News / screen X @__Lewica / screen komunikat KEP
Wczoraj w Sejmie trwała
debata
nad poselskim projektem Polski 2050 dotyczącym zmian w
zakazie handlu w niedziele
. Zamiast niemal całkowitego zakazu, z jakim obecnie mamy do czynienia, handlowe
byłyby dwie niedziele w miesiącu - pierwsza i trzecia
.
Oprócz tego w projekcie zapisano, że handlowa miałaby być również pierwsza niedziela grudnia i kolejne dwie niedziele poprzedzające Boże Narodzenie oraz niedziela bezpośrednio poprzedzająca pierwszy dzień Wielkiej Nocy lub, jeżeli jest to pierwsza albo trzecia niedziela w miesiącu, zakaz ma nie obejmować także niedzieli poprzedzającej pierwszą albo trzecią niedzielę tego miesiąca.
Zwolennikiem takiego rozwiązania jest Ryszard Petru, który przedstawiając projekt nazwał siebie "lobbystą polskiego przemysłu, polskiego handlu, polskich podatników, polskiej gospodarki".
- Zakaz handlu był po to, żeby znikały polskie sklepy, a rozwijały się sieci zagraniczne, bo to one mają pieniądze na promocję zakupów w sobotę. Gdyby zwolennicy zakazu handlu w niedzielę mieli dobre intencje, zakazaliby handlu bez wyjątków - stwierdził.
Krytycznie
do projektu pochodzi
Lewica i Prawo i Sprawiedliwość
. Adrian Zandberg w czasie daty stwierdził, że "ludzie mają prawo do tego, żeby po prostu odpocząć w niedzielę i ten pomysł Ryszarda Petru i chyba już właściwie tylko Ryszarda Petru i galerii handlowych, jest zbędny".
- Jest zbędny po pierwsze dlatego, że pracownicy mówią jasno i zdecydowanie, że oni chcą w te niedziele odpocząć, więc te wyobrażone osoby, o których mówił Ryszard Petru, po prostu są niereprezentatywne dla organizacji pracowniczych, których stanowisko jest tutaj jasne. Ale też powiedzmy sobie otwarcie: nie marzą o tym, żeby otwierać te sklepy większe, bo po prostu są już dziś problemy z obsadą. Ci ludzie, którzy prowadzą stoiska w galeriach handlowych, boją się tego, że będą zmuszeni do tego, że będą pracować siedem dni w tygodniu, chociaż wcale też nie mają na to ochoty. Więc naprawdę to jest koalicja Ryszarda Petru i galerii handlowych, która chce wprowadzenia tych zmian - powiedział Zandberg.
- Ryszard, czy biura poselskie twojej partii są otworzone w niedziele?. Wszystkie biura poselskie twojej partii są otworzone, obsługujecie je w niedziele? - pytał Zandberg.
Inni politycy Lewicy, również krytycznie wypowiedzieli się o procedowanym projekcie:
- Powinniśmy zakazać handlu we wszystkie niedziele. (...) Winniśmy zwiększyć nadzór nad sieciami, gdzie łamane są prawa pracownicze - powiedział poseł Arkadiusz Sikora z Lewicy.
W podobnym tonie wypowiedział się polityk PiS Jan Mosiński. Podkreślił, że w "chwili obecnej jest pewien balans pomiędzy interesem konsumentów a interesem handlujących, kupców, przedsiębiorców i tym podobnych podmiotów zajmujących się szeroko rozumianym handlem".
Stanowisko w sprawie niedziel handlowych zajął także
Kościół
. Komisja Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski wydała oświadczenie odnoszące się do projektu. Przekazano, że Kościół opowiada się za dotychczasowymi przepisami:
"Opowiadamy się za
zachowaniem aktualnej ustawy o handlu w niedzielę
z 2018 roku. Podkreślamy, że nie oznacza ona całkowitego zakazu handlu w te dni i nie powoduje braku dostępu do produktów pierwszej potrzeby. Pozostawienie aktualnych regulacji leży w interesie wszystkich obywateli. Jest to wyraz szacunku rządzących dla praw człowieka, w tym prawa każdego obywatela do odpoczynku i organizowania go wedle własnych potrzeb" - przekazano w oświadczeniu.
Kościół uważa, że zmiany wpłynęłyby przede wszystkim na rodziny, w szczególności kobiety i dzieci, a to jest niespójne z zapowiedziami rządu:
"Zapowiadany kierunek zmian jest niespójny z rządowymi zapowiedziami ograniczenia czasu pracy, realizacji praw kobiet, ograniczenia konsumpcjonizmu, w ramach polityki proekologicznej, odwoływania się do standardów obowiązujących w wielu krajach UE, traktowanych jako wzorcowe. Przywołujemy prawa katolików do nieskrępowanego praktykowania wiary" - przekazano.