fot. EastNews
W odpowiedzi na wczorajsze wydarzenia podczas marszu równości w Białymstoku,
liderzy bloku lewicowego
zorganizowali dziś pod Sejmem konferencję prasową.
Robert Biedroń, Włodzimierz Czarzasty i Adrian Zandberg
zapowiedzieli organizację
"Marszu Przeciwko Przemocy"
.
Marsz przeciwko nienawiści i agresji ma odbyć się
w przyszłą sobotę w Białymstoku
. Jak tłumaczyli liderzy Lewicy, to gest solidarności z uczestnikami wczorajszej imprezy.
- Albo pozwalamy na nienawiść na polskich ulicach, w domach i mediach, albo budujemy wspólnotę, która nazywa się Polska, i nikogo z tego domu nie wyrzucamy, nikogo nie opluwamy, nikogo nie dyskryminujemy, nikogo nie wykluczamy - mówił Włodzimierz Czarzasty.
- Kiedy pojawia się przemoc, są tylko dwie strony:
można albo stać po stronie tych, co biją, albo stanąć w obronie bitych
. Lewica nie ma wątpliwości, gdzie jest w tej sprawie jej miejsce - dodał Adrian Zandberg.
Politycy podkreślali, że wczoraj w Białymstoku to państwo nie stanęło na wysokości zadania i nie zapewniło bezpieczeństwa obywatelom.
- Państwo zawiodło. Minister odpowiedzialna za nadzór nad organami ścigania zawiodła.
To jest porażka państwa
- tłumaczył Biedroń.
Wczorajszy marsz równości w Białymstoku z trudem przeszedł do końca trasy. Mimo, że imprezę zabezpieczało 700 policjantów, doszło do incydentów z kontrmanifestantami. Zatrzymano 25 osób.