Posłowie PiS na początku listopada złożyli do Sejmu
projekt ustawy o Polskim Instytucie Rodziny i Demografii
. Nowa instytucja ma poradzić sobie z zapewnieniem bezpieczeństwa demograficznego Polski. Pomysłodawcą projektu jest poseł
Bartłomiej Wróblewski
:
- Rodzina i demografia to są te dwie rzeczy, które powszechnie w Polsce uważamy za ważne, które są kluczowe dla rozwoju i przyszłości Polski - mówił Wróblewski.
Instytut ma być m.in. odpowiedzialny za zbieranie i opracowywanie informacji o zjawiskach i procesach demograficznych, monitorowanie komunikacji społecznej i edukacji publicznej i ich wpływu na procesy demograficzne.
Roczne koszty związane z utworzeniem i działalnością instytucji szacowane są na
30 milionów złotych rocznie
.
Dziś na antenie
RMF
FM
Wróblewski
tłumaczył słuchaczom stacji dlaczego, tak ważne jest powołanie
nowej instytucji:
- Koncepcja Instytutu Rodziny i Demografii to jest złączenie dwóch propozycji, które funkcjonowały w opinii publicznej w ostatnich latach. Powołanie instytucji pro-demograficznej oraz powołanie rzecznika praw rodziny. Takie instytucje działają np. we Francji, w USA, na Słowacji, na Węgrzech, czy w Czechach. Sytuacja demograficzna Polski, ale też całej Europy jest trudna. I tym bardziej uważam, że nie stać nas na to, żeby tę sprawę pozostawić własnemu biegowi - mówił.
Według Wróblewskiego działalność instytutu może się przyczynić do poprawy dzietności w Polsce:
- Musimy te badania prowadzić w sposób systematyczny, musimy tworzyć polityki prorodzinne, musimy także prowadzić działania promocyjne. I temu ma służyć Instytut. Doświadczenia innych państw, niż Polska pokazują, że
aktywna polityka prorodzinna nie zmienia trendu cywilizacyjnego, który mamy w Europie czy w Stanach Zjednoczonych
, ale może ten trend osłabić, może wpłynąć na sytuacje demograficzną - argumentował.
Okazuje się, że
propozycja polityka PiS nie podoba się wszystkim kobietom
. Strajk Kobiet opublikował zdjęcia
baneru
z wiadomością dla posła Wróblewskiego, który
zawisł na jednym z bloków
w Poznaniu
: