fot. East News
Wczoraj w serwisie internetowym
Foreign Policy
pojawił się
artykuł dotyczący zmian zachodzących na polskim rynku medialnym
w ostatnich trzech latach
, pisany
z perspektywy
Gazety Wyborczej.
O zmianach opowiadali
Jarosław Kurski i Adam Michnik.
Redaktor naczelny
Gazety Wyborczej
w rozmowie z dziennikarzem
Foreign Policy
alarmuje, że
boi się o swoje bezpieczeństwo.
Zasugerował, że
władza, by go uciszyć, może chcieć go w coś wrobić:
- Jest co najmniej 25 przyczyn, żeby ściąć nasze głowy.
Może się zdarzyć wszystko. Mogą przysłać milicję do redakcji
Gazety Wyborczej.
Mogę znaleźć narkotyki w swoim mieszkaniu,
a następnego dnia może pojawić się policja, żeby je przeszukać.
Jarosław Kurski
skarży się z kolei
na lawinę pozwów przeciwko
Gazecie Wyborczej
złożonych przez firmy i instytucje państwowe:
- Jesteśmy zalani przez tuziny apelacji.
Nasze służby prawne mają duży problem
, żeby sobie z tym wszystkim radzić.
Powiedział też, że w jego opinii PiS będzie się starał zmienić kształt rynku mediów w Polsce na wzór węgierski:
-
Starają się pozbyć mediów, narzucając nam na głowy plastikową torbę, żeby nas udusić.
Dodał, że
Gazeta Wyborcza
jest celem ataku, bo jest jednym z nielicznych obrońców demokracji w Polsce:
-
Staliśmy się barykadą.
Dla naszych czytelników jesteśmy każdego dnia butelką świeżej wody przeciw narodowej propagandzie.