W marcu tego roku aktor
Jerzy S. został skazany za jazdę pod wpływem alkoholu
. W ubiegłym roku potrącił on motocyklistę, będąc po spożyciu alkoholu. Aktor przyznał się do winy. Jego prawnik złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
Ostatecznie sąd wydał najniższy możliwy wyrok i zasądził wobec aktora karę w wysokości
12 tys. zł grzywny i 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów
mechanicznych. Oprócz tego musiał on zapłacić nawiązkę w wysokości 6 tys. złotych na fundusz poszkodowanych w wypadkach oraz 4 tys. złotych kosztów sądowych.
To
nie spodobało się prokuraturze
, która zapowiedziała, że odwoła się od wyroku i będzie żądała wyżej kary. Tak też się stało. Prokuratura stwierdziła w apelacji, że aktor powinien zapłacić 45 tysięcy zł grzywny oraz wpłacić 25 tysięcy zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym, oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Dziś jednak zapadł wyrok i Sąd Okręgowy w Krakowie w
procesie apelacyjnym utrzymał w mocy karę
nałożoną na aktora w marcu tego roku.
- W ocenie sądu apelacja prokuratora nie zasługiwała na uwzględnienie. Prokurator nie wykazał, że sąd pierwszej instancji wymierzył karę niewspółmiernie niską - powiedziała sędzia Elżbieta Jabłońska-Malik.
- Wbrew zarzutom prokuratora wymierzona kara jest słuszna i sprawiedliwa - dodała.
Prokurator Bartłomiej Legutko w rozmowie z mediami stwierdził, że o
ewentualnej kasacji
prokuratura zdecyduje po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia wyroku.
Legutko podkreślił, że jazda pod wpływem alkoholu "w dniu powszednim, w godzinach szczytu, po głównych ulicach miasta ma charakter szczególnie obciążający, również jeśli chodzi o osobę kierowcy - osoby dojrzałej, doświadczonej życiowo, z długoletnim posiadaniem prawa jazdy".
Z kolei obrońca aktora uważa, że prokuratura "pomija okoliczności, które ewidentnie świadczą na korzyść oskarżonego i czynią tę karę wymierzoną, biorąc pod uwagę jej całokształt i finansowe konsekwencje, adekwatną do stopnia społecznej szkodliwości czynu".