Podczas wczorajszej konferencji prasowej Polskiego Związku Piłki Nożnej ogłoszono nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Wybór padł na
Czesława Michniewicza
, który w przeszłości zasłynął z
kontaktów z Ryszardem "Fryzjerem" Forbichem
, dawnym szefem piłkarskiej mafii.
Grupa przestępcza Fryzjera przez lata
manipulowała wynikami meczy
, korumpując sędziów, trenerów i piłkarzy. Michniewicz potwierdził w swoich zeznaniach, że rozmawiał lub próbował rozmawiać z Forbichem aż
711 razy
.
Decyzja w sprawie nowego selekcjonera oburzyła obecnych dziennikarzy, którzy od razu zabrali głos.
Szymon Jadczak
z Wirtualnej Polski przypomniał prezesowi PZPN
Cezarowi Kuleszy
o kontaktach Michniewicza z Fryzjerem.
- Jak się pan czuje z tym, że zatrudnił pan człowieka, który przez 2 lata i 4 miesiące miał regularne kontakty z szefem mafii?
Dziennikarz i Kulesza zaczęli się przekrzykiwać i walczyć o głos.
- To nie wyrok. Nic nie wiem o wyroku. Mówienie "człowiek mafii" o Michniewiczu jest obraźliwe. Skupmy się na meczu z Rosją, a nie kopaniu po kostkach. Nie ma czasu na wojenki i kłótnie. To nam niepotrzebne.
Gdyby Czesław Michniewicz był skazany wyrokiem, nie siedziałby tutaj.
Nie jestem w strukturach, które prowadzą dochodzenie, a o wyroku nic nie wiem - wtrącił stanowczo prezes PZPN.
Jadczak nie dał za wygraną. Kolejne podobne pytania kierował już do samego selekcjonera. Redaktor podkreślił, że Michniewicz również mógł dopuszczać się korupcji -
zarzucił mu udział w ustawionym meczu
ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.
-
Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury
, ale nie z tej strony, co pan myśli. To pan teraz powinien być oskarżony za to, co pan mi zarzuca. To, co pan insynuuje, jest totalną bzdurą. Piłkarzom postawiono zarzuty, ja żadnych nie miałem. W Amice Wronki z panem Forbichem pracowałem przez 7 lat, to był mój
bezpośredni przełożony
. Tyle mam do powiedzenia. Jeśli będzie pan dalej sugerował, że uczestniczyłem w korupcji, to po prostu powiela pan kłamstwa - odparł Michniewicz.
Redaktor napisał na Twitterze, że po konferencji otrzymał
groźby pozwu
od selekcjonera.