fot. Kancelaria Premiera / East News / X @tvn24
Donald Tusk
podczas dzisiejszej konferencji prasowej poinformował, że podjął
decyzję o dymisji Tomasza Janeczka
, zastępcy prokuratora generalnego, który nadzorował sprawę żołnierzy zatrzymanych na granicy. Zgodę na odwołanie musi teraz wyrazić prezydent.
Przypomnijmy, że według relacji Onetu na przełomie marca i kwietnia Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze wobec migrantów na granicy. Mieli oni zostać wyprowadzeni w kajdankach, wobec dwóch z nich ruszyły postępowania, są zawieszeni w czynnościach służbowych. Sprawa wywołała ogromne kontrowersje, a opozycja domaga się dymisji Donalda Tuska i szefa MON.
Szczegółowo pisaliśmy o tym tutaj:
Dzisiejsza konferencja Tuska odbyła się po jego spotkaniu z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem. Premier poinformował, że
na wniosek ministra sprawiedliwości podjął decyzję o odwołaniu Tomasza Janeczka
, zastępcy prokuratora generalnego, który jest odpowiedzialny za prokuraturę wojskową. Z informacji Prokuratury Krajowego wynika, że
miesiąc temu śledztwo w sprawie żołnierzy objął on swoim nadzorem służbowym
.
- Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem sytuacji na granicy. To jest sprawa, w której wszyscy powinniśmy być zjednoczeni, jeżeli chodzi o atmosferę wokół działań polskich służb, które na granicy, czasem z narażeniem życia, bronią Rzeczpospolitej i jej granic przed rozmaitymi rodzajami agresji organizowanymi przez Białoruś i Rosję. Wszystkie organy państwa powinny działać w taki sposób, aby dawać żołnierzom, straży granicznej, policji poczucie wsparcia państwa - mówił dziś premier.
- Podjąłem decyzję, na wniosek ministra sprawiedliwości, o odwołaniu pana prokuratora Tomasza Janeczka odpowiedzialnego za prokuraturę wojskową.
To odwołanie wymaga zgody prezydenta. Jeszcze dziś prześlę w tej sprawie stosowne pismo
- poinformował.
Tusk dodał, że będzie się widział z prezydentem w poniedziałek podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
- Mam nadzieję, że pan prezydent przyjmie tę logikę, żeby tego typu stanowiska zajmowali ludzie godni zaufania.
Nadzór nad sprawą przejmie prokurator krajowy Dariusz Korneluk.
- Zwróciłem się do ministra sprawiedliwości po to, aby to prokurator krajowy objął bezpośrednim nadzorem dalsze postępowanie w sprawie żołnierzy tak, aby prawo w sposób nielogiczny i niesprawiedliwy ich nie dotknęło, jeżeli rzeczywiście nie popełnili żadnego wykroczenia ani przestępstwa - mówił Tusk.
Prokurator Tomasz Janeczek
utrzymuje, że nie wiedział o zatrzymaniu polskich żołnierzy.
Z informacji Prokuratury Krajowej wynika jednak, że w maju objął on śledztwo swoim nadzorem służbowym. Dziś Janeczek został pilnie wezwany do Ministerstwa Sprawiedliwości. W krótkiej rozmowie z dziennikarzami przed budynkiem resortu podkreślał, że nic nie wiedział o zarzutach dla żołnierzy.
- Wyraziłem zgodę na objęcie nadzorem sprawy wskutek wniosku, który wpłynął na moje biurko. Macie państwo tę kopię. Gdzie tam pisze o zarzutach? Gdzie tam pisze o kajdankach w stosunku do żołnierzy? Gdzie tam pisze o czynnościach wykonanych w stosunku żołnierzy? - mówił.
- Powiązanie mnie z tym, że to ja stałem za zarzutami, że wiedziałem i spowodowałem, że żołnierze zostali zatrzymani, jest wielką manipulacją. Wyrażam oburzenie z tego powodu, że próbuje mi się przypisać, że ci żołnierze zostali pokrzywdzeni. Dowiedziałem się o zdarzeniu 6 maja, czyli 1,5 miesiąca po całym zdarzeniu. Później nie otrzymywałem żadnych informacji. (…) O tych okolicznościach dotyczących żołnierzy, kajdanek, zatrzymania, próby aresztowania właśnie z publikacji Onetu. (...) Nie występowałem o te informacje. Naturalne jest, że jako prokurator, który został wyznaczony do nadzoru, to ja powinienem otrzymywać te informacje - tłumaczył.
Po wyjściu ze spotkania z Bodnarem wydał
kolejne oświadczenie
w sprawie.
- W tej chwili zależy mi na uspokojeniu sytuacji, najważniejsza jest śmierć żołnierza, obrońcy ojczyzny. W czwartek zostałem zaatakowany za sprawę sprzed kilku miesięcy, chodzi o zatrzymanie żołnierzy, którzy oddali strzały w kierunku napastników broniąc granic. O sprawie dowiedziałem się ponad miesiąc od zdarzenia. Jak można mnie obciążać za zatrzymanie, zarzuty i stosowane środki przymusu wobec żołnierzy? To ewidentna manipulacja, przekręcanie faktów i niestety robienie polityki kosztem prokuratury.
Jak pisał
Onet
, Tomasz Jaczek to
"najbardziej zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry"
, który "jest pod szczególną ochroną". Donald Tusk podczas konferencji prasowej wytknął swoim podwładnym "brak determinacji w czyszczeniu kadr".
- Czasami
brak determinacji niektórych przedstawicieli władzy w takim czyszczeniu kadr,
w dymisjonowaniu ludzi, którzy nie gwarantują prawidłowego działania, może prowadzić do takich sytuacji, gdy nie możemy być pewni, że prokuratura wojskowa działała sensownie. Mam nadzieję, że wreszcie wszyscy, nie czekając na przykre wydarzenia, zrozumieją, że są odpowiedzialni za jakość ludzi, z którymi współpracują i powinni podejść poważnie do oczyszczania administracji z ludzi, którzy nie gwarantują sensownego działania, a czasami wręcz przeciwnie, można mieć wrażenie, że są gotowi działać na niekorzyść państwa polskiego. Mam nadzieję, że wszyscy wyciągną prawidłowe wnioski, a jeśli nie to pożegnają się ze swoimi stanowiskami - powiedział.
Jego oświadczenie w tej sprawie wywołało wiele komentarzy.
Donald Tusk podczas dzisiejszej konferencji prasowej poinformował również, że rząd pilnie
zajmie się zmianami w prawie
, które mają jasno uregulować kwestię używania broni przez żołnierzy na granicy.
- Minister Kosiniak-Kamysz został zobowiązany do przygotowania propozycji zmian w polskim prawie. Chodzi o to, aby także przepisy wspierały polskiego żołnierza wtedy, kiedy w obronie własnej czy w obronie polskiego terytorium używa broni. Musi mieć poczucie prawnego bezpieczeństwa. Do czasu zmiany prawa będziemy oczekiwali zarówno od prokuratury, jak i Żandarmerii Wojskowej oraz policji, takiego postępowania, zgodnie z prawem, które będzie służyło także Rzeczpospolitej i polskim żołnierzom - stwierdził premier.