Bernie Sanders
poinformował wczoraj, że rezygnuje z prowadzenia kampanii wyborczej i tym samym wycofuje się z wyścigu o prezydenturę w USA. Oznacza to, że w listopadowych wyborach
Donald Trump zmierzy się z Joe Bidenem
. Sanders podkreślił, że droga do jego zwycięstwa była praktycznie niemożliwa, bo więcej delegatów opowiadało się za Bidenem. Komentatorzy amerykańskiej sceny politycznej podkreślają, że Sanders był dla zwolenników Partii Demokratycznej po prostu "zbyt lewicowy".
Rezygnację Sandersa komentuje na Twitterze
Tomasz Lis.
"Sanders out. Przynajmniej w Ameryce jednej zarazy nie zastąpi inna"
- pisze Lis.
Pod jego postem pojawiło się wiele krytycznych komentarzy, niektórzy jednak bronią słów Lisa, argumentując, że
"komunizm można nazywać zarazą"
.
Wpis Lisa skomentował też
Adrian Zandberg
.
"Dla redaktora Lisa lewica jest "zarazą". Język godny abp Depo. Dla mnie redaktor Lis nie jest "zarazą". Jest przeciwnikiem politycznym. Wierzę, że ludzi, z którymi się nie zgadzamy, też można traktować z szacunkiem. Że na tym polega demokracja. Ale cóż, być może jestem naiwny" - pisze lider Razem.