Funkcjonariusze
Centralnego Biura Antykorupcyjnego
, którzy prowadzą śledztwo w sprawie doniesienia złożonego przez miliardera
Leszka Czarneckiego
na byłego już szefa
Komisji Nadzoru Finansowego
Marka Chrzanowskiego
, weszli dziś do siedziby KNF. Od rana urzędował w niej jeszcze Marek Chrzanowski, który wrócił wczoraj szybciej niż planował z Singapuru.
Jak informuje
Gazeta Wyborcza
,
udało mu się opuścić budynek, tuż przed przyjściem agentów. Siedzibę komisji opuścił przez garaż podziemny, bo na zewnątrz czekali na niego dziennikarze.
Informacje o śledztwie w siedzibie KNF potwierdził
rzecznik CBA
,
Piotr Kaczorek.
"Zabezpieczane są dokumenty i pliki, m.in. protokoły i nagrania posiedzeń KNF na temat postępowania naprawczego w
Getin Banku,
aktualizacji tego programu naprawczego, ochrony kapitału Getin Banku oraz posiedzeń Komisji dotyczących sytuacji w
Idea Banku,
w szczególności nabycia udziałów w
GetBack
oraz sprzedaży obligacji GetBack".
Rzecznik KNF Jacek Barszczewski
zapewnia, że Chrzanowski pojawił się w siedzibie KNF tylko po to, by złożyć dokumenty potwierdzające akt odwołania i nie ma już dostępu do tajnych dokumentów:
-
Marek Chrzanowski nie ma dostępu do żadnych dokumentów ani w formie papierowej ani elektronicznej, ani do poczty służbowej. Przyszedł by złożyć swój akt odwołania.
Do końca grudnia pozostaje pracownikiem urzędu ale nie musi świadczyć obowiązku pracy.
A przy okazji, taki zbieg okoliczności: