Dziś mija
setny dzień inwazji Rosji na Ukrainę.
Wołodymyr Zełeński poinformował, że Rosjanie okupują obecnie około 20% terytorium Ukrainy a linia frontu, to około 1000 km.
Rosja ma coraz większe
problemy związane z brakami sprzętu
, a także brakiem chętnych żołnierzy. Wojskowym przebywającym w Ukrainie kończą się kontrakty, a nowych chętnych brakuje. By rozwiązać problem, Rosja zdecydowała się na zniesienie limitu wieku do rezerwistów:
W związku z brakiem spektakularnych sukcesów i postępów w wojnie w Ukrainie
Kreml poprosił państwowe rosyjskie media,
by dziś, w setnym dniu inwazji
"nie skupiały się" na czasie trwania wojny.
Jak podaje serwis Meduza, liczne prorządowe media w Rosji podają tylko aktualną datę walk, nie podając, który to już dzień wojny.
- Skupianie się na datach związanych z wojną może sprawić, że Rosjanie będą myśleli o celach i sukcesach inwazji - mówi źródło Meduzy.
- Kiedy mówimy o okrągłej liczbie dni, zawsze pojawiają się pytania:
co zostało osiągnięte do tej daty?
Tak było od czasów sowieckich, kiedy były plany pięcioletnie. Okazało się, że tego dnia nie ma prawie niczego do zaprezentowania. Można powiedzieć, że niektóre osady zostały zajęte, ale ich nazwa nic ludziom nie mówi - przekazał rozmówca portalu.
Rosjanie oczekiwali, że
zdobędą Ukrainę błyskawicznie.
Mają o tym świadczyć m.in. wiadomości od tzw. grupy Wagnera. Na początku inwazji pisał on do dziennikarza portalu śledczego Bellingcat Christo Grozeva, że "do końca tygodnia nie będzie Ukrainy".
Warto dodać, że na początku inwazji politycy Kremla wprost mówili, że celem operacji jest
"demilitaryzacja i denazyfikacja Ukrainy".
Z kolei kilka dni temu Siergiej Ławrow stwierdził, że celem ma być "wypchnięcie armii ukraińskiej i batalionów z obwodów donieckiego i ługańskiego".