Przed gdańskim sądem odbyła się wczoraj kolejna rozprawa z udziałem
Dominika W.
,
wnukiem Lecha Wałęsy
. W lutym 21-latek został zatrzymany po brawurowym rajdzie. Okazało się, że
nie miał prawa jazdy, a badanie wykazało 2 promile alkoholu we krwi
. Osobie, która próbowała go zatrzymać, groził, że ją zabije.
Postawiono mu pięć zarzutów, m.in. niebezpiecznej jazdy po pijanemu, znieważenia policjantów i przemocy wobec ochroniarza. G
rozi mu nawet 12 lat więzienia.
Dominik W. przyznaje się tylko do prowadzenia pod wpływem alkoholu.
-
To była głupota, żałuję, że wsiadłem tego dnia za kierownicę
- powiedział na sali sądowej.
Przed sądem zeznawały m.in. pielęgniarki, które pobierały Dominikowi W. krew do badania. Przyznały, że był wulgarny i agresywny.
"Nie wiecie, kim jest mój dziadek”
- krzyczał podczas zatrzymania.
Kolejna rozprawa odbędzie się w lutym, ale to nie jedyny problem wnuka Wałęsy. W innym procesie odpowiada za
naruszenie nietykalności cielesnej swojej partnerki
. Poza tym, w sierpniu został skazany na pół roku prac społecznych i zadośćuczynienie w wysokości tysiąca złotych za
pobicie 22-letniej kobiety
w Gdańsku.